Cytadela Elfów

Phoe · Wysłany: Nie 22:26, 29 Mar 2009 Temat postu:

Fakt, romantyzm romantyzmowi nierówny, i różni ludzie różnie, z tego co zaobserwowałam, romantyzm postrzegają. A miłość to w mózgu powstaje, przynajmniej z anatomicznego punktu widzenia xD Lakhi, nie jesteś romantyczką? Można być realistą i romantykiem; w dzisiejszym świecie wszystko można xD Ja tam uważam się i za romantyka i realistę, bo fakty niestety przyjąć trzeba, takiż już los. Jakby nie patrzeć, to i Wokulski też miał stosowne rozdwojenie jaźni, niby romantyk a i pozytywista xD

edit.

A ja ostatnio znalazłam świetny wiersz:

cotygodniową depresję
warto przeżywać chyba
w wielkim pokoju
i łóżku z baldachimem

mieć przy sobie
kubek kakao i kota
żeby w razie potrzeby
wtulić się w endorfiny

edit2:

nie to co poezja Barańczaka...

Połowy zdań w jego wierszach nie rozumiem, jak nie więcej... takie zamotane to, bezładne, nieskładne, feee... coś okropnego... A ja muszę zinterpretować jego wiersz, ratuuunku!... Smutny

Opiekun · Wysłany: Pon 12:51, 30 Mar 2009 Temat postu:

Nie było mnie kilka dni a tyle się zmieniło...

Megi · Wysłany: Wto 15:29, 31 Mar 2009 Temat postu:

Niestety... Smutny

Illidan · Wysłany: Wto 15:37, 31 Mar 2009 Temat postu:

... nie chcę być bezczelny, ale teraz na rozpaczanie raczej za późno... nie przeczę, wszystko mogło ułożyć się inaczej, lecz każdy uparcie trwał przy swoim, biernie przyglądając się wypadkom... i jak to bywa, wszyscy są winni - aktorzy i widzowie...

Megi · Wysłany: Wto 17:58, 31 Mar 2009 Temat postu:

Nooo choć po przeczytaniu postów dziewczyn to i tak wątpię czy wcześniej dałoby się je przekonać... ale troszke smutno, no przyznaj...

Illidan · Wysłany: Wto 18:14, 31 Mar 2009 Temat postu:

... nie przeczę... będę tęsknił, bo bardzo lubiłem Arię i Abi... kontakty ostatnio między nami osłabły, to fakt, jestem tego świadomy... ale wciąż pamiętam o tych dobrych chwilach, małych szczęściach i radościach... Wesoly

meadhros umarath · Wysłany: Wto 18:23, 31 Mar 2009 Temat postu:

.....

meadhros umarath

Megi

Hej, jak Wam minął prima aprilis? Bo szczerze... ja to w ogóle go nie poczułam po raz pierwszy w życiu, a to dlatego, że nie udało mi się żadnego numeru wykręcić...

Illidan

... osobiście po przeżyciach z poprzedniego roku nie obchodzę prima aprilis... nikt mnie nie nabrał, nikogo nie nabieram i jest ok... Wesoly

Phoe

Dla mnie prima aprilis mógłby nie istnieć. Nie robię kawałów i sama nie jestem nabierana, wcale mnie nie grzeje pomysł by kogoś na coś nabierać bo jest akurat prima aprilis, za dziecinne to dla mnie by istniało takie specjalne święto ku takiej okazji i takie... niepotrzebne. Bo żartować można sobie codziennie, ot, bo jakiś pomysł wpadł do głowy, bo ma się głupawkę.

Ja tylko czekam na jutro by kupić sobie ulubione różowe wino, pójść na starówkę i zjeść wielgachne lody bo jutro są moje urodziny

Megi

Ja owszem lubię sie śmiac na co dzień, ale... przecież każdy z nas ma chyba w sobie coś z dziecka... i dlatego lubię ten dzień... ale w pewnym granicach, żeby z kogoś nie robić idioty przy innych, a jeśli już to w tak zwanym "swoim" gronie... gdzie na takie żarty panuje równouprawnienie, że Ty możesz kogoś wkręcić i on Ciebie, ale smiachawka jest już wspólna... Wesoly

Illidan

... gorzej, jak nawet swojskie towarzystwo robi sobie jaja w najbardziej nieodpowiednim momencie... nawet w prima aprilis...

Megi

Nieodpowiednim?

Illidan

... no... tak się składa, że życie nie wybiera sobie momentów na niespodzianki i w nosie ma wszystkie prima aprilis... i taki "miły" akcent miał miejsce w tamtym roku...
... ale wy się bawcie... Jezyk