Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Pią 15:45, 10 Maj 2024

Niech rozdziobią mnie kruki....
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Nasza Twórczość
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 18:56, 10 Sty 2009    Temat postu: Niech rozdziobią mnie kruki....

Pamięci Stanisława Jerzego Leca.


,,Piszę same utwory okolicznościowe : o życiu".
Stanisław Jerzy Lec









- Z czego powstałeś, zależy od genetyki – w co się obrócisz, od polityki.
- A, daj pan spokój. – mruknął mężczyzna od długiej, siwej brodzie z rezygnacją machnąwszy ręką.
- Masz rację. Ale o czym mówić w takim razie? Nawet poeci… Teraz to nikt inny jak Odyseusze z kompasami w dłoniach. – odparł nieco młodszy, siedzący przy nim mężczyzna. Nie miał brody, jednak długie niegdyś kasztanowe, teraz zniszczone upalnym słońcem i biegiem lat włosy przeplatane pasmami siwizny w pełni rekompensowały mu jej brak.
- Tak. Nie ma już dzisiaj prawdziwych romantyków. Wszyscy zginęli dawno temu…
Młodszy mężczyzna ze smutkiem pokiwał głową :
- Gdy uderzali mieczem w pierś przeciwnika, zachwycali się dźwiękiem zbroi. To ich zgubiło. Tak… - odparł zamyśliwszy się. – Pamiętasz Jakuba – zapytał po chwili.
- Tak – mruknął ze smutkiem starszy – Był jak anioł. Nie był z tych co plują z wiatrem i opluwają własną twarz.
- Nie był… A teraz?! Teraz ci o których pisał, krzyżyk przy jego nazwisku uważają za plus!
- Nigdy u nas w kraju nie brakowało troski władzy o niepokój twórczy artysty.
- Gdy rzucił ostatnią kartę, dopiero tak naprawdę zaczęli się go obawiać… Miał wtedy wolne ręce…
- On życie swe kochał przecie
Żarliwie, bez dwóch zdań
Lecz nigdzie na tym wiecie
Nie było chleba
dlań…







Tekst zawiera głównie myśli satyryka, którego pamięć pragnę tym krótkim opowiadaniem uczcić. Myśli owe pochodzą ze zbioru jego twórczości pt. ,,Myśli nieuczesane”.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Sob 18:56, 10 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Nie 22:31, 11 Sty 2009    Temat postu:

Miał być komentarz, ale przerodził się w coś innego... Wystarczyło rozbić na wersy i...

Zapal świeczkę i zdmuchnij ją.
W malutkie stróżce dymu
Ujrzysz całą kruchość świata...
To odbicie w lustrze.

Dmuchnij raz jeszcze.
Blada ścieżka w powietrzu
Rozsypie się
Na milion westchnienień.

Nieistniejące jestestwo.
Jakbyś nigdy nie zapalił świecy.
A mimo to pamiętasz jej ciepło.
Kruchość to najtrwalszy budulec...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 16:21, 16 Sty 2009    Temat postu:

Krajobraz postępu

Zdumiony wyraz nieogarniony
,przed nami cmentarz (to las spalony)
Tysiące zmarłych, przez pożar strawionych -
- sowy, puchacze, kruki i wrony


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 18:15, 16 Sty 2009    Temat postu:

Kacper... Słów mi zabrakło... Też chce tak pięknie pisać!
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 6:31, 21 Sty 2009    Temat postu:

Ja mam tylko małą, nieśmiała prośbę... Jeżeli któryś z moich tekstów ktoś z was uzna za słaby, nieudany, proszę śmiało napiszcie to. Najlepiej jest uczyć się na własnych błędach, ale najpierw trzeba je zauważyć - chciał bym abyście mi w tym pomagali Wesoly

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Phoe
Niewolnik Duszy



Dołączył: 18 Sty 2009
Posty: 406
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Nibylandia
Płeć: Lady


PostWysłany: Śro 16:19, 21 Sty 2009    Temat postu:

Znam myśli Leca i je lubię, są też dość popularne jak ostatnio zauważyłam Mruga

Podoba mi się ten wiersz "Krajobraz postępu". Krótki i na temat. Rzeczywiście postęp potrafi zniszczyć wiele piękna natury.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 16:33, 22 Sty 2009    Temat postu:

Odpoczynek


Stałem na dworcu PKS w Wrocławiu, zastanawiając się nad tym, co mogę zrobić przez czterdzieści minut, które dzieliło mnie do przyjazdu autobusu, który jechał w stronę Kluczborka.
Mimo, że Wrocław był mi miastem obcym i moja wiedza na jego temat ograniczała się jedynie do określenia miejsca położenia dworca PKS i PKP (co nie jest sztuką, gdyż oba te miejsca leżą praktycznie naprzeciwko siebie i dzieli je jedynie dwupasmowa ulica), zdecydowałem się na spacer wierząc ślepo w ludzką życzliwość, która w wypadku mojego zgubienia się, pomogła by mi odnaleźć drogę na dworzec autobusowy.
Spojrzawszy na duży zegar zawieszony tuż nad moją głową, szybko przeliczyłem pieniądze, które miały wystarczyć mi na bilet i jedzenie. Wizje moich posiłków w czasie najbliższych dwóch dni nie zapowiadały się zbyt kolorowo. Z mych obliczeń wynikało, że najbliższe dni spędzę, jedząc suchy chleb z jakimś tanim serem topionym, lub czymś równie mizernym - nie było to zbyt wiele, biorąc pod uwagę fakt, że trzy noce temu zaoszczędziłem trochę pieniędzy, podróżując ,,na gapę” pociągiem z Rzeszowa do Wrocławia. Nie było najmądrzejszym pomysłem z mojej strony, ponieważ gdyby konduktor złapał mnie na tym, został bym zmuszony zapłacić mandat, na co nie było mnie stać i tym samym skończyła by się moja podróż. Na szczęście uniknąłem mandatu, a to dzięki pewnemu, starszemu małżeństwu, które jechało razem ze mną w jednym przedziale.
Gdy zjawił się konduktor, aby sprawdzić nasze bilety, oni wiedząc, że podróżuję ,,na gapę” okazali mężczyźnie w niebieskim uniformie bilet grupowy i oznajmili mu, że jestem ich synem. Konduktor uśmiechnął się i poszedł dalej, a ja spytałem ich dlaczego to dla mnie zrobili, i skąd mają przy sobie bilet grupowy. Oni odparli, że mieli podróżować pociągiem razem ze swoim wnuczkiem Mateuszkiem, jednak on rozchorował się, a bilet był już kupiony…
,,I tak to się stało.” – zakończył wąsaty, mocno siwiejący mężczyzna. Następnie upatrzywszy sobie we mnie wiernego słuchacza, zaczął opowiadać mi swoje przeżycia z II wojny światowej, później jak był działaczem solidarności, i pewnie jeszcze o czymś innym, czego ja nie pamiętam, gdyż mimo moich największych starań i chęci dotrwania do końca opowieści usnąłem. Byłem zmęczony całonocną, bezsenną podróżą.
Schowawszy pieniądze z powrotem do kieszeni, tak jak zdecydowałem, udałem się na spacer po Wrocławiu, lecz po kilkunastu minutach, zmęczony upalnym słońcem i kolejną całonocną podróżą usiadłem na ławce w cieniu, aby odpocząć. Po dłuższej chwili odpoczynku, spostrzegłem opartego o jej nogę niewielkiego krasnoludka (było może wielkości dwóch moich, zaciśniętych pięści) . Dopiero teraz przypomniałem sobie, że Wrocław jest przecież sławny z niewielkich rzeźb tych skrzatów. Aż dziw, że wcześniej żadnego z nich nie zauważyłem. ,,Może wszystkie poukrywały się przed słońcem, które tego dnia tak mocno świeci?” – żartobliwa myśl przemknęła mi przez głowę.
W pewnym momencie reklamówka gnana wiatrem, spadła niespodziewanie na głowę skrzata i jego wygiętą w przód czapeczkę. Widząc to jednym ruchem buta strąciłem reklamówkę z jego głowy, tak, aby mogła pofrunąć dalej, niesiona podmuchem wiatru. Nie myślałem w tamtej chwili, ani o ochronie środowiska, ani o zachowaniu porządku w mieście. Nie myślałem w tamtym momencie o niczym, Jak już pisałem, zmęczony byłem podróżą, a nie miałem czasu i miejsca, gdzie mógł bym się porządnie wyspać.
- Dziękuję – odparł krasnoludek, gdy skończyłem przyglądać się reklamówce, którą wiatr unosił coraz wyżej i wyżej, ponad dachy pobliskich budynków.
- Proszę – dopowiedziałem patrząc jak wiecznie oparty o ławkę skrzat wyciera rękawem koszuli pot ze swoich skroni.
- Nie robisz nic… Opierasz się jedynie cały czas o tę ławkę. Jak to możliwe, że się spociłeś? – zapytałem, chociaż tak naprawdę nie miałem ochoty rozmawiać z nim i pytać o cokolwiek, byłem zmęczony.
Krasnal słysząc moje pytanie wydął swoje policzki i spojrzał na mnie w zburzeniu, które wydawało się wypełniać całą jego, niewielką postać.
- Słońce przecież świeci dla wszystkich. – odparł prostując się, a jego wzburzenie z każda chwilą stawało się coraz większe. Rosło coraz bardziej i bardziej. – Nie słyszałeś?
- Muszę już iść – mruknąłem wstając z ławki, ignorując pytanie krasnala, którego zachowanie zaczynało mnie irytować. – Mój autobus odjeżdża za chwilę, a ja jestem bardzo zmęczony.
- Nie prawda! – krzyknął widząc, że puszczam mimo uszu jego słowa – To nieprawda!
Widząc, jak odwracam się, i w dalszym ciągu nie zwracając na niego uwagi idę w stronę dworca autobusowego, zaczął krzyczeć coraz głośniej, robiąc się przy tym coraz bardziej czerwony na twarzy. – To nieprawda! Nieprawda! Kłamiesz! Nigdy nie zasłużysz na czyjąś uwagę! Niczym! – jego krzyk zaczął przeradzać się w szaleńczy śmiech. – Jesteś tyci! Malutki! O, taki mały! Tyci, tyci! A słońce świeci dla wszystkich! – Jego słowa już ledwo docierały do moich uszu, a po chwili nie słyszałem ich w ogóle.
Szybkim krokiem udałem się do najbliższego sklepu, w którym za pieniądze przeznaczone na bilet do Kluczborka, kupiłem najlepszy krem do opalania jaki był, po czym wróciłem na ławkę. Położywszy pod nią krem, w miejscu gdzie siedział krasnal, usiadłem na ławce.
- Dziękuję.
- Nie ma za co – odparłem, a widząc jak autobus, którym miałem podróżować właśnie odjeżdża, przypomniałem sobie jak bardzo jestem zmęczony i, że nie miałem do tej pory okazji, aby móc się gdziekolwiek porządnie wyspać.
- A słońce świeci dla wszystkich… - westchnął pod nosem skrzat zamykając oczy z rozmarzeniem wymalowanym na twarzy.
Ono tymczasem skryło się za wielką, burzową chmurę, która pojawiła się na zachodzie.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Czw 19:40, 22 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 17:10, 23 Sty 2009    Temat postu:

Boży dezerter

Brocząc swą winą zapamiętale
w strzaskanej grzechem zbroi
uciekam nocą z pola bitwy
opuszczam towarzyszy swoich

Srebrne oblicze księżyca
smutno na mnie spogląda
- Dlaczego braci opuszczasz?
Tutaj ciągle trwa wojna...

Ja jednak nie słucham słów jego
przerażony omijam trupy -
- z nadzieją wpatrzonych w niebo
walczących o dusze swe ludzi

Ma tarcza od dawna złamana,
mój hełm w suchy piach się obrócił,
a miecz Słowa Bożego
Wróg z ręki mej wyrzucił

Bezbronny błądzę wśród gwiazd,
szukam anielskich dróg
oślepły ze strachu nie widzę,
że nie goni mnie Wróg...

To przyjaciel skrzydlaty...
On chce bym zawrócił
Żebym na ścieżkę
Życia powrócił


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 13:31, 24 Sty 2009    Temat postu:

Opowiadanie jest tak oryginalne i nieschematyczne, że aż je dwa razy przeczytać musiałam. Pomijając kilka błędów stylistycznych i interpunkcyjnych, to mogę z ręką na sercu powiedzieć, że to bardzo dobry kawałek literatury.

Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Sob 13:32, 24 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Pon 16:46, 26 Sty 2009    Temat postu:

,,Za fraszkę dają flaszkę,
za liryka tylko łyka"

Stanisław Siekaniec






Życie ludzkie
jak schody ruchome

choć do góry ciągle
tylko w jedną stronę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Pon 16:47, 26 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Wto 14:03, 10 Lut 2009    Temat postu:

Stalowa Wola, dn. 9.02.09



Panie!
Pisze do Ciebie w bardzo ważnej sprawie. Kiedyś już do Ciebie o tym pisałem, ale chyba list nie dotarł do Ciebie. A może to się mnie tylko zdawało, że pisze do Ciebie? Nie wiem. A, właśnie!
Bo ja ostatnio nic nie wiem Panie. To może się wydawał błahy problem, ale mi jest z tym naprawdę trudno. Nie wiem jak pomagać ludziom. Tak, wiem. Modlitwa. Ale czy to wystarczy? Przepraszam. Przecież nie ma modlitwy, która by nie pomagała… ale. Ja im naprawdę chcę pomóc. Jak najszybciej. Modlitwa. A nie ma czegoś szybszego? … Przepraszam Cię. Już się gubi. Ale to z miłości, wiesz Panie. Ty o wszystkim wiesz.
Wiesz też o tych moich grzechach najcięższych z którymi walczę już kolejny rok. Wiesz Panie jak mi trudno? Ach, wiesz przecież. To Wróg tak specjalnie kombinuje, żebym zgrzeszył. Wie, że bez grzechu, przyjmują Twoje Ciało, mogę mu najbardziej przeszkodzić, a im mogę najbardziej pomóc tym, których kocham. Ty to pewnie wiesz lepiej niż ja.
Przykro mi bardzo. Przepraszam za wszystko. Za to, że nie wiem, za to, że upadam, za… Ty Panie wiesz…
I widzisz Panie teraz, co do nich czuję? Może oni nie wiedzą tego. Może to ja tego nie wiem. Może je jestem zbyt młody, żeby to wszystko zrozumieć, ale Ty wiesz Panie co ja czuję lepiej niż ja sam.

P.S. Proszę Cię Panie za nimi. Bardzo. Z całego serca.

P.P.S. Do listu dołączam dwie łzy, które mi niechcący spłynęły z oczu na kartkę, podczas pisania tego listu.




Kocham
Kacper


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Wto 14:36, 10 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Wto 14:14, 10 Lut 2009    Temat postu:

dałeś do myślenia....masz odwagę, publikujesz coś tak osobistego. Ja nie umiałabym

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 14:20, 12 Lut 2009    Temat postu:


Droga mamo!

Przykro mi bardzo z tego powodu, że do napisania tego listu musiało mnie skłonić dopiero sięgnięcie dna. Piszę w sprawię bardzo ważnej. Przepraszam Cię bardzo, że tak długo z tym zwlekałem. Mamo, wybaczam Ci. Wybaczam Ci to, że nie chciałaś mnie. Że nie chciałaś abym był Twoim kolejnym synem. Wybaczam Ci to, że chciałaś mnie zabić. Naprawdę mamo. Żałuję, że pisze to dopiero teraz… Tak bardzo chciał bym, abyś mnie przytuliła.
Chciał bym Ci teraz tak wiele powiedzieć. Tyle przeżyłem przez te lata, że nie wiem czy zdążył bym Ci to wszystko opowiedzieć, nawet wtedy, gdybym miał na to dużo czasu. Nie wiem czy bym potrafił.
Ale… Chce Cię ostrzec, żebyś nie popełniła takiego błędu jak moja znajoma. Ona nie wierzyła w Boga. Nie wierzyła w Szatana. Mówiła, że w nic nie wierzy… Ale nie ma w naszym życiu pustki mamo. Gdy Zły widzi pustkę, zaraz wnika do naszej duszy i tam plądruje wszystko i zmienia na sobie podobne, jak to tylko morze. Ale ty to wiesz mamo. Ja też wiem. Ale nie o tym chciałem mówić. Bo wiesz mamo, ona się przyjaźniła ze mną. Bardzo się przyjaźniliśmy, jednak jakoś tak się stało, że z czasem zaczęliśmy tracić ze sobą kontakt. Wiesz mamo, przyjaźń po pewnym czasie powszednieje. A dlaczego tak jest? Bo Wróg widzi, że przyjaźń jest mocna, on wie, że przyjaźń ma wielką siłę i za wszelką cenę, chcę ją zniszczyć. Trzeba się przed tym bronić, i nie pozwalać mu jej zniszczyć za wszelką cenę! Wiem mamo, że Ty przyjaźnisz się z tym mężczyzną, który przychodzi do Ciebie, od momentu śmierci taty. Pamiętajcie o tym, co napisałem. Jesteście silni razem. Nie będę opowiadał Ci co stało się ze mną i z Karoliną, bo to nie jest ważne. Ważne jest, że Ty już wiesz.
Kurcze, zaskakuje mnie to jak wiele rzeczy wiedzą ludzie. Szkoda tylko, że nie mamy zbyt dobrej pamięci, wtedy byli byśmy bardzo mądrzy. A wiesz, że ja już zapomniałem to, co mówił mi lekarz wczorajszego wieczoru? Nie wiesz? Nie. Ja też nie. Nie obraź się, że odpowiadam za Ciebie, ale muszę sobie jakoś radzić – jestem sam na sali.
Mamo, muszę kończyć.

P.S. Mamo, ja żartowałem z tym mężczyzną. To był taki przykład.

Kocham Cię
Kacper


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Czw 14:22, 12 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 9:44, 13 Lut 2009    Temat postu:

Nokturn w błękicie i srebrze

Błękitem spowita Tamiza
i miasto do snu swe czoło chyli
Błękitna mgła się unosi nad wodą,
niech cię ten pejzaż nie zmyli

Człowiek, samotnie stojący na brzegu rzeki
wypala błękitną fajkę do końca
Rękę swą lewą trzymając w kieszeni
czeka tak, od zachodu słońca

Już fajka powoli gaśnie
błękitny człowiek w błękitnej mgle
Choć nocny mróz zdjął ciało znużone
nie jest przecież znowu tak źle

Wiatr coraz mocniej też wieje,
porywa błękitną chustkę człowieka
On jednak na to nie zwraca uwagi
choć fajka zgasła, on dalej czeka


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Pią 9:48, 13 Lut 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 16:33, 02 Kwi 2009    Temat postu:

Zbawicielowi…

Rozpościerasz szeroko swe ramiona,
Ich światło ogarnia mnie całego
Smutna jest tylko twarz Twoja zraniona
Wystarczy podejść – a nam się nie chce…

Przybity wieczną miłością do krzyża
Tak bardzo ludzko, aż niepojętnie
Czekasz bez końca w swym miłosierdziu
A my przechodzimy obok Ciebie obojętnie

Czasami, gdy ciężkie chwile przychodzą,
I ich trud powala nas z nóg,
Wtedy dopiero z bólem przyznaje,
Że jednak Tyś tylko mój Pan i Bóg.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Nasza Twórczość Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin