Cytadela Elfów

Arianna · Gość

- Cudnie – mruknęła do siebie kobieta, słysząc jak rękaw czarnej koszuli syknął rozrywając się, zahaczony o kolec bluszczu. Nie zwracając na to uwagi Nawia wspinała się dalej po porastającej ścianę domu roślinie. Wskoczyła na balkon i odgarnęła z twarzy kosmyk falowanych, jasno-kasztanowych włosów. Piwne oczy elfki błysnęły pożądaniem w świetle księżyca. Nawia ubrana była w krótką, zrobioną z czarnej skóry spódniczkę, nie krępującą ruchy. Kamizelkę z tego samego materiału, czarną koszulę, oraz wygodne buty elfickiej roboty z wysokimi cholewami. Na szyli kobiety wisiał na łańcuszku mały, srebrny kluczyk w kształcie kielicha róży. Elfka ujęła swój naszyjnik w dłoni i uśmiechnęła się, przypominając sobie jak kilka dni temu wyjęła klucz z sakiewki martwego już wtedy kupca. Nie miała wątpliwości. To był właśnie ten klucz, którego kiedyś szukała jej babcia. Według legend otwierał on kufer, schowany w tajnych lochach zamku królewskiego. W kufrze tym prócz wszelakich kosztowności znajdował się pierścień o niesamowitych właściwościach.
Problem jednak polegał na tym, iż kufer otwierało kilka kluczy. Nawia nie wiedziała ile dokładnie. Lecz wystarczył jej fakt, iż ma jeden z nich. A drugi klucz jest w posiadaniu osoby, która mieszka w domu, na balkonie którego właśnie morderczyni stała. Elfka postanowiła zdobyć klucz, a następnie ukraść kufer. Problem znalezienia pozostałych kluczy stwierdziła, iż odłoży sobie na później.
- No to do dzieła – mruknęła cicho do siebie i bezszelestnie weszła do ciemnej komnaty. Na łóżku ujrzała śpiącą postać. Jej klatka piersiowa unosiła się i opuszczała w miarowym oddechu. Nawia zbliżyła się powoli do łoża i wyjęła sztylet z cholewy buta.

Dżedaj

Siedział wygodnie oparty o dębowy blat i pił powoli rum ze swojego drewnianego kufla. Tawerna "Pod Czarnym Szakalem" może i nie była najbezpieczniejszym miejscem, ale napewno była kopalnią informacji których teraz potrzebowal, zbyt długie życie na lądzie nie odpowiadało takiemu wilkowi morskiemu jak Latąjący Tygrys.Tak więc siedział i nasłuchiwał, być moze w tym pijackim gwarze uda mu się coś odkryć, coś podsłuchać...

-Mówie ci!! -Warknął jeden z podpitych mężczyzn.
-E tam to plotki są nic więcej -Odwarknął drugi.
-A niech cie dunder świśnie -Zaklął pod nosem- W lochach królewskich jest wielki skarb, jeden z byłych więźniów mi o tym opowiadał podobno pierścień tam potężny leży, wiele kluczy jest do niego.- I zanurzył swój pijacki ryj spowrotem w kufle.

-Ciekawe -Mruknął pod nosem Markus -Bardzo ciekawe -Po czym rzucił na blat garść srebrników i wyszedł chwiejnym krokiem z tawerny...

Cain

Melissandra spała spokojnie do czasu kiedy wiatr dochodzący z okna nie został zakłócony.

-Gość o tej poże?- zapytała samą siebie przekręcając się w bok twarzą ku nieznanej osobie. Cały czas jej długie rzęsy zasłaniały lawendowe oczy.

Poczuła jak osoba wyjmuje sztylet, a raczej usłyszała cichy brzdęk metalu. Szybko otworzyła oczy i usiadła na łóżku.

- Lód.- warknęła, a dłoń oraz sztylet elfki zamarzły.

- Czego chcesz?- zapytała zakrywając swoją nagość kocem.

Arianna · Gość

- Do licha - warknęła Nawia czując przerażający chłód na dłoni. Spojrzała uważnie na kobiete i skrzywiła się, karcąć siebie w duchu, że ta się obudziła.
- Szukam czekoś - rzekła niechętnie, a druga dłoń odruchowo powędrowała do rękojeści miecza.

Cain

Diablica natychmiast zauważyła ten ruch. Druga dłoń elfki również zamarzła.

- Czyli jesteś tylko złodziejem?- zapytała gładząc swoje długie, czarne włosy opadające miękko na gładką skórę.

- Co niby chciałaś wykraść z biblioteki? I na dodatek z mojego pokoju skoro są tu same księgi, które tylko w oczach osób władających magią są coś warte.- ciągnęła dalej przechylając głowę w bok. Jej pełne usta wykrzywiły się groteskowo ukazując niezadowolenie.

-A miałam takie piękne sny.- westchnęła w myślach.

Arianna · Gość

Elfka jęknęła bezgłośnie, czując setki igieł chłodu, wbijających się w drugą dłoń.
- Nie jestem złodziejem. Wypraszam sobie - prychnęła dumnie - jestem morderczynią, ale teraz nie działam na niczyje zlecenie. To sprawa osobista - mówiła głosem pozbawionym uczuć - twe księgi mnie nie interesują. Podobno masz tu pewien klucz. W sumie nie ma on wielkiej wartości. Można dostać za niego jedynie kilka monet... - dodała ostrożnie.

Cain

Zaśmiała się.

- Czyli chciałaś mnie zabić? Cudownie, a co do klucza, owszem jest i to wiele kluczy, również wątpię do wartości tego jedynego. Jakby był wart zaledwie kilka monet to byś się nie fatygowała.- pogładziła łańcuszek na szyi, do którego był zawieszony klucz z czarną perłą.

- Jakie to zabawne, morderczyni na mej łasce.- prychnęła odgarniając do tyłu włosy.

Arianna · Gość

Elfka ścisnęła wściekle zęby.
- Nosisz na szyi klucz, a sama nie wiesz, do czego on słyży - prychnęła wściekła.

Cain

- A po co mi ta wiedza? To dla mnie skarb, więc nie oddam go byle komu.- przejechała wzrokiem po elfce i na wszelki wypadek otoczyła jej nogi lodem, aby ta nie mogła się ruszyć.

- Skoro taka mądra jesteś, to mi wyjaśnij co ten klucz takiego posiada, że go pragniesz?- usiadła na skraju łóżka zakładając nogę na nogę.

Arianna · Gość

- Skończ już z tym lodem - warknęła, jednak nie pokazała po sobie jak wielki ból jej to sprawia.
- Dla mnie ten klucz ma wielką wartość. Szukała go jeszcze moja babcia - zaczęła spokojnie, stwierdzając, iż lepiej wyłożyć całą prawdę, bo inaczej można wyjść z tego nie tylko z zamrożonymi dłońmi i stopami - istnieje kilka takich kluczy, otwierają pewien kufer. Schowany jest w nim pierścień o niesamowitych właściwościach.

Cain

- Właściwościach mówisz? Więcej ich? Dobrze.- wstała i zaczęła się ubierać. Nałożyła skąpą bieliznę, na to tunikę do połowy łydek z rozcięciami od biodra, tak, że jej walory były obficie widoczne, do tego dobrze wycięty dekolt ukazujący gładką skórę. Usiadła ponownie na łóżku wciągając buty kończące się prawie po 3/4 uda.

- Idę z tobą, książki poczekają.- rzekła zapinając pas z mieczem o jakże cienkim, a zarazem śmiercionośnym ostrzem. Przy pasie znajdował się również zakrzywiony sztylet. Wstała spokojnie pakując do torby księgę, zapasowe ubranie, zestaw w postaci pióra oraz atramentu, a także bukłak z wodą. Zakładając płaszcz wsunęła na lewą dłoń rękawiczkę bez palców do łokcia, pod materiałem miała kilka skrawków z zaklęciami pomocniczymi.

Arianna · Gość

- Ej nie, to moja sprawa, ja sama miałąm iść - Nawia wprost zamienówiła ze zdziwienia.

Cain

- Nie dam ci zdobyć tego pierścienia samej, skoro do tego jest potrzebny MÓJ klucz.- stanęła przed ścianą, pod którą stało łóżko. Szepnęła kilka słów i na niej pojawiło się słowo "wrócę".

Arianna · Gość

- I do tego jeszcze mag - mruknęła pod nosem elfka - to może mnie rozmrozisz? - spytała nieco głośniej, unosząc brew w górę.

Cain

- No nie wiem, dobrze ci w lodzie.- uśmiechnęła się. Pokręciła głową zrezygnowana i pstryknęła palcami. Lód momentalnie zniknął.

- Jeden niestosowny ruch i zginiesz.- uśmiechnęła się słodko jakby mówiła "chcesz cukierka"?