Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Nie 5:11, 12 Maj 2024

Klepsydra
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Cain
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Lady


PostWysłany: Wto 22:44, 07 Kwi 2009    Temat postu: Klepsydra

Czas płynący nieubłaganie niczym rzeka...

Długie, szczupłe palce zakręciły kółeczka na niebie, tak jakby chciały namalować kontury jednego z dwóch księżyców na nim. Delikatnie przecinały powietrze znacząc inkantację znaną jedynie zakapturzonej i odzianej w czarny jedwab, postaci.
Gładkie i płynne ruchy nadawały ciału lekkości dając złudzenie tańca we mgle... Upadła pierwsza karta... Gwiazda.

Gdzieś w oddali stała karczma. Na pozór wyglądała niczym nic nieznacząca rudera, zaś w środku roznosił się zapach piwa oraz pieczeni, którą co chwila stary karczmarz obracał nad ogniem. Gości odpoczywali, bawili się spokojnie, jakby w amoku nie zdając sobie sprawy, że ta noc będzie całkiem inna od tych, które dotychczas przespali.
Wśród nich była kobieta, która nie pasowała do tego obrazu. Miała piękne blond włosy i zielone oczy, które swoim kolorem potrafiły onieśmielić nawet węża pełzającego w najczystszych kolorach traw...

Postać westchnęła, kiedy dwa księżyce powoli się na siebie nasuwały. Powoli nachodziły na siebie niczym dwa ogromne słonie kroczące w swoją stronę. Czerwona poświata nadawała niebu fioletowy odcień wokół oczu bogów.
Zaciskając dłonie na klatce piersiowej ponownie westchnęła. Na trawie pojawiła się karta symbolizująca Diabła.

Daleko od miejsca, gdzie odbywał się taniec bogów, przez ciemność przechodził mężczyzna, będąc niemal nią. Jego ruchy tak obce światu były eteryczne, niematerialne.
Widział błękitnymi oczami chłopca i czuł zapach jego krwi. Młodzieniec nie mogąc spać stał przed studnią, którą mieszkańcy wioski nazywali "studnią życzeń" i śpiewał wzywając swojego anioła. Jego złote oczy wyszukiwały w poświacie dwóch księżyców błogosławieństwa. Dla wampira była to ofiara, która niczym słowik wyśpiewywała swoją ostatnią arię przed kotem. On zaś czuł wyraźnie zapach jego krwi, która pulsowała w żyłach...

Cichy śmiech, a raczej jego imitacja rozległy się spod kaptura. Wyścignięte ku górze dłonie tańczyły wraz z właścicielem coraz szybciej i bardziej chaotycznie, jakby rozżarzone węgle paliły bose stopy. Nie było jednak łez, a jedynie coraz szerszy uśmiech. Powietrze dookoła nieznajomego zaczęło wirować, niemal tańczyć z nieznaną postacią.
Jeden z języków wiatru powędrował do rękawa wyciągając trzecią kartę... Papieżyca.

Nad kociołkiem pojawiła się para. Woda zaczęła się gotować oczekując na zioła, które w dłoniach kobiety były delikatnie rozdrabniane. W pomieszczeniu roznosił się zapach mięty oraz kminku, a do tego, po kątach porozwieszana była lawenda, niczym wisielec spoczywała głową w dół. Była zajęta przygotowywaniem leku ze świeżo ściętych ziół, których krople rosy nie zdążyły jeszcze pokryć. Coś mogło jednak wydać się jej dziwne... Dwa księżyce zniknęły i pozostał jeden, czerwony...

Postać zaczęła się rozmazywać.
- Już czas.- wyszeptała zrozumiale dla każdych uszu, które posługiwały się wspólnym językiem i zniknęła.
W kieszeniach trojga całkiem nieznajomych sobie istot, pojawiły się karty starannie wykonane z czarnymi okładkami obsypanymi złotymi wzorami, zaś na samym środku znakiem przypominającym klepsydrę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cain dnia Wto 22:51, 07 Kwi 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 20:39, 08 Kwi 2009    Temat postu:

To było coś, czego się nie spodziewał. Nie chodziło bynajmniej o to, że sprawiało to jakiś problem, tylko zaskoczyło. Po prostu, niespodziewane dodanie tych kilku gramów na chwilę zachwiało jego krokiem. To wszystko.

Sięgnął do kieszeni. Karta.
- Interesujące - powiedział do siebie.

Zmrużył oczy, aby przyjrzeć się karcie. Diabeł. Typowe. Mogli by sobie darować. Karta zamigotała w czerwonym świetle. Wydawało się, ze zarówno diabeł jak i dwie klęczące postaci się poruszyli.

Mógłby zacząć się zastanawiać o co chodzi, ale... po co? Z resztą, było coś co wyrwało go z zamyślenia.

Chłopak dalej śpiewał. Odwrócił głowę w jego stronę. Wzywał anioła. Allastair oblizał kły. Ten niesamowity zapach, świeżego, nie skażonego plugawymi chorobami tego świata ciało. Krew tętniąca w żyłach. Śpiew.

Właśnie, ten śpiew. Nie mógł przecież tak po prostu napaść na niego i wbić kłów w jego szyję. Nie po tej pieśni.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Czw 10:37, 09 Kwi 2009    Temat postu:

Duszna woń ziół wypełniała pomieszczenie. Znad kociołka umieszczonego tuż nad paleniskiem unosiły się srebrzyste kłęby pary. Młoda kobieta nucąc coś półgłosem, rozcierała kolejne porcje ziela we wprawnych palcach. Właśnie przygotowywała wywar, który miał służyć jako specyfik na wybuchającą we wsi epidemię. Dorzuciwszy starte zioła do wrzątku szamanka podeszła do okna. Ze szpar w okienicach sączyło się srebrzyste światło księżyca. Kobieta wyjęła skobel, napawając się pięknem wieczoru. Cisza dzwoniła jej w uszach, ale ona potrafiła wyczuć w jej brzmieniu coś niepokojącego, rodzaj zdenerwowania, napięcia. Nie rozumiejąc, co się dzieje, bezwiednie spojrzała w niebo. Biały księżyc błogosławieństwa zgasł, pozostał tylko jego bliźniaczy brat, krwistoczerwony i złowrogi.
- Bogowie, zły to omen- wyszeptała szamanka drżąc lekko. Poczęła obchodzić chatę czyniąc skomplikowane znaki, mające odpędzić złe siły. Zupełnie zapomniała o gotującym się wywarze, nie wydawało jej się to teraz istotne.Ważniejsze to odczynić uroki, odpędzić klątwę, jaka niewątpliwie zaciążyła nie tylko nad jej domem, ale i nad wioską. W głowie szamanki kotłowały się myśliZaraza od szczurów, niknący księżyc błogosławiestwa. O bogowie, co złego zamierzacie?. Pochyliła się nad ogniskiem. Dosypała doń garść ziół mrucząc przy tym zaklęcia. Różowawy dym buchnął z paleniska. Kłęby uformowały się w kształt karty. Kobieta bezwiednie sięgnęła do kieszeni sukni.Pod palcami wyczuła delikatny kształt karty. Wyjęła ją i przyjrzała się uważnie.
- Papieżyca, bogowie...Klepsydra, upływający czas, symbol śmierci...Papieżyca, jeden z najstraszliwszych omenów.- szamanka zadrżała.-Świat się zmieni, bogowie niech nas Dobry Los ochroni- starodawna formuła popłynęła śpiewnie z jej ust. Kobieta ukryła kartę w woreczku na szyi, po czym wróciła do mieszania wywaru.
-Nocne światło- zły to omen
Smutne znaki na niebie
Klątwa, klątwa, zaraza
O bogowie, zlitujcie się...- fragmenty dawnej pieśni, zapomnianej od lat rwały się w ustach kobiety. Słowa uspokajały, pomagały. Wywar w kociołku gotował się równo, delikatne burzynki pojawiały się na jego zielonkawej powierzchni. Kobieta drewnianą chochelką sprawdziła konsystencję.Idealna. Szamanka przelała specyfik do skórzanego bukłaka. Przywdziała długi płaszcz. Wyszła z chaty niosąc ze sobą leki. Szła spełniać misję.Czerwonawe światło księżyca oświetlało ścieżkę...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saphira dnia Czw 12:03, 09 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Lakhibakshi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 599
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przestrzeni międzygwiezdnej
Płeć: Lady


PostWysłany: Czw 13:03, 09 Kwi 2009    Temat postu:

Ogień w palenisku buzował wesoło. W powietrzu roznosił się smakowity zapach pieczeni. Wypity kielich wina rozlewał przyjemne ciepło po całym ciele...
Haanever Duya de Thoot siedziała przy stoliku w jednej z wielu podobnych sobie karczm i odpoczywała po podróży.
Ostatnio nie wybuchła żadna wojna, ani nikt nie potrzebował najemników. Czasy były nadzwyczaj spokojne, co Haanever wykorzystywała, by zwiedzać starożytne miasta i wielkie biblioteki. Siedzenie pośród zakurzonych ksiąg lub w na wpół zburzonych i zapomnianych przez ludzi miejscach sprawiało jej przyjemność.
Skinęła na młodą, dość ładną kelnerkę, dając jej znak, że chce zapłacić za posiłek i wino. Sięgnęła do kieszeni po pieniądze, lecz zamiast monet wyciągnęła stamtąd kartę. Haanever przyjrzała się jej z zamyśleniem.
Gwiazda?
Coś kazało wyjrzeć kobiecie za karczemne okno. Ciemność nocy, jak sobie uświadomiła, miała w sobie coś niewłaściwego, obcego.
Haanever wręczyła uśmiechającej się do niej pogodnie służce zapłatę i, nadal trzymając kartę w dłoni, wyszła na pogrążone w sennej ciszy podwórze. Spojrzała na nocne niebo.
-To na pewno nie wróży nic dobrego...- stwierdziła cicho, wpatrując się w samotny, czerwony księżyc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 21:05, 09 Kwi 2009    Temat postu:

Jego ofiara nadal nie zwracała uwagi na drapieżnika, którym przecież był. Podkradł się do chłopaka od tyłu.

Nadal nic. Tylko ten śpiew.

Allastair zaczął się zastanawiać nad swoim postępowaniem. Szybko zmienił taktykę i przekradł się na drugą stronę studni.

Spojrzał na dziecko. Chłopiec był piękny. Gęste brązowe włosy, złotobrązowe oczy. Biała cera, szczupła, proporcjonalna sylwetka...

W wampirzej głowie urodził się pewien plan... Trudny, ale zawsze.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Cain
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Lady


PostWysłany: Czw 23:12, 09 Kwi 2009    Temat postu:

Księżyc w ciągu zaledwie sekund pociemniał nabierając koloru nieba i jedynie czerwona poświata odznaczała go od reszty otoczenia...

Chłopiec otworzył oczy spoglądając na mężczyznę. Widząc co się dzieje z księżycem oraz niezwykłą bladość nieznajomego uwierzył w swoje przekonanie, że objawił mu się prawdziwy anioł.
Z szerszym uśmiechem na twarzy śpiewał dalej, zaś bicie jego serca było głośniejsze.

Nagle z otoczki świecącej wokół księżyca, wyłoniło się 22 smoków, każdy inny, półprzezroczystych będący jedynie mglistą poświatą. Zaryczały, tak, że jedynie szum wiatru mógł być tego dowodem oraz otwarte paszcze...

Ciemne włosy uzdrowicielki zostały szarpnięte przez wiatr. Kobieta mogła poczuć na swoim ramieniu czyjąś dłoń, jednak gdyby się odwróciła, nikogo by nie ujrzała. Obecność jakiejś niematerialnej siły była mocno wyczuwalna, a momentalny chłód przeszywał ciało.

Smoki zniknęły rozpryskując się na setki gwiazd, które pojawiły się na niebie...

Tuż przed twarzą elfki przefrunął nietoperz, który gonił ćmę, chcąc ją zjeść. Ta uciekała trzepocząc szarymi skrzydełkami. Pogoń zniknęła w lesie za karczmą, tak szybko jak się pojawiła. Coś jednak kazało młodej najemniczce spojrzeć w dół. Może była to intuicja, a może cichy śmiech.
Wśród traw pojawiło się dziecko stojące na przeciwko kobiety. Dziewczynka była ubrana w niebieską sukienkę i fartuszek... zniknęła nim elfka zdążyła odetchnąć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Cain dnia Czw 23:12, 09 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Pią 13:08, 10 Kwi 2009    Temat postu:

Idąc wśród gęstniejącej ciemności, szamanka myślami błądziła po bezdrożach wspomnień. Wiatr rozwiewał jej długie, ciemne włosy, z których niegdyś była bezgranicznie dumna. Jakaś dłoń spoczęła na jej ramieniu,ale Danielle nie odwróciła się, by poznać tożsamość jej właściciela. Być może wiedziała, że nie zobaczyłaby nikogo, bo dłoń należała do siły nadprzyrodzonej. Kobieta przymknęła oczy. Cisza wypełniła ją całą swym eterycznym brzmieniem. Nagle w powietrzu rozległ się delikatny śpiew. Kobieta rozpoznała słowa starej elfickiej pieśni. Tak dawno jej nie słyszała...Wydawało się, że jej słowa umarły razem z tym, który ostatni ją śpiewał i, że tak jak on żyje tylko w jej pamięci.Subtelna dłoń wspomnień musnęła umysł Danielle. Była noc, tak bardzo podobna i jednocześnie tak różna od tej dzisiejszej.Drgające światło ognia oświetlało twarze dwojga młodych zakochanych. Siedzieli wsparci o siebie wzajemnie zapominając o całym świecie. Długowłosy elf gładził czule włosy dziewczyny, nucąc pieśń. Ona ufnie wtuliła się w jego ramiona pozawalając, by osłonił ją przed chłodem nocy. Danielle ufała mężczyźnie, jak nikomu na świecie. Oboje wiedzieli, że to, co robią jest sprzeczne z normami obyczajowymi, ale nie myśleli o tym. Liczyło się tylko łączące ich uczucie i magia tej chwili. Jeszcze nie wiedzieli, że będą to ich ostatnie wspólne godziny...Elf mocniej otulił dziewczynę swoim płaszczem, czując jak drży mu w ramionach. Sięgnął pod skórzaną szatę, a chwilę później zawiązał klejnot na szyi Danielle.
-Gwiazda dla Gwiazdy...Ona będzie Cię chronić, gdy mnie zabraknie- szepnął całując ją w czoło. Jeszcze nie wiedział, jak bliski jest prawdy...
Danielle bezwiednie dotknęła wybrzuszenia pod suknią. W dołku tuż pod szyją wisiał klejnot...Uśmiechnęła się przez łzy.Słone kropelki żłobiły rowki w jej ślicznej twarzy, ale ona nie próbowała ich nawet ocierać. Uzdrowicielka czuła, jak jakaś siła popycha ją w stronę Studni Życzeń, toteż podążyła tam stromą ścieżką.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saphira dnia Pią 20:13, 10 Kwi 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 12:28, 11 Kwi 2009    Temat postu:

(Saphira, ten chłopak jest człowiekiem, skąd mógł znać elficką pieśń??)

Allastair oparł się o cembrowinę studni.
- Dobry wieczór. - powiedział z uśmiechem.

Większość, jeśli nie wszystkie, istot jakie znał brała go za elfa, z resztą przed Przemianą elfem był.
- Nie boisz się tak samemu chodzić po nocy? - zapytał. - Różne niebezpieczne istoty mogą się tutaj kręcić. Może odprowadzę cię do domu?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Sob 13:16, 11 Kwi 2009    Temat postu:

- Nie, nie boję się, ale dziękuję za troskę- Danielle uśmiechnęła się lekko- Twoja pieśń mnie zaintrygowała, mogę wiedzieć skąd ją znasz?Przejdźmy się kawałek, a potem zapraszam do mnie na gorącą herbatę, chłodno dziś trochę.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 13:49, 11 Kwi 2009    Temat postu:

Popatrzył na elfkę.
- Ja chyba do pani nie mówiłem. - w duchu zaś zaklął. - Ale nie odmówię czegoś ciepłego do picia.

Cały plan się sypnął. Jedyne co pozostało, to przyjąć zaproszenie. Przynajmniej miałby władzę w jej domu.

Starał się przybrać miły wyraz twarzy, co było dosyć trudne, biorąc pod uwagę jego lodowatobłękitne oczy.

- Jestem Allastair. - przedstawił się. - A pani?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Sob 13:55, 11 Kwi 2009    Temat postu:

Danielle zarumieniła się słysząc, że właśnie się pomyliła. Badawczo przyjrzała się nieznajomemu. Miał miły wyaz twarzy,ale te oczy...lodowaty błękit, groźny. Nie ufaj mu zganiła się w myślach. Wiedziała jednak, że nie wypada teraz cofnąć zaproszenia. Uśmiechnęła się.- Miło mi Cię poznać. Nazywam się Danielle.Nie jestem elfką, lecz zwykłą kobietą, uzdrowicielką.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saphira dnia Sob 13:56, 11 Kwi 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Salomon
Łzy Księżyca



Dołączył: 19 Lis 2006
Posty: 310
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Z daleka
Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 14:52, 11 Kwi 2009    Temat postu:

- Ja jestem czarodziejem. - powiedział. - Moimi głównymi zainteresowaniami jest woda i lód. Mówią, zę ma to odpicie w moich oczach, ale nie należy ulegać pierwszemu złudzeniu. - uśmiechnął się.
- Przepraszam za błą, ale postać o takiej figurze i ruchach skojarzyła mi się z elficką rasą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Sob 16:05, 11 Kwi 2009    Temat postu:

-Wasza omyłka, Panie, zaszczyt mi przynosi- szepnęła Danielle pochylając głowę w ukłonie. -Widzę, żeście nie tutejsi, skoro nijakiego pojęcia o epidemii nie macie...Stąd też i moja obecność na drodze wśród nocy, leki potrzebującym roznoszę,,ale ot, dochodzimy do mojego domu.Skromny on, ale zawsze rad gościom, zapraszam Was, Panie w niskie progi.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Cain
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 28 Kwi 2007
Posty: 939
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Łódź
Płeć: Lady


PostWysłany: Sob 17:28, 11 Kwi 2009    Temat postu:

- Ja panie nie mam domu.- odpowiedział cicho chłopiec, który po pojawieniu się kobiety przerwał swoją pieśń. Spojrzał na nieznajomą, a następnie na nieznajomego.
Zacisnął mocno dłonie na lnianej koszuli, która przedarta w paru miejscach świadczyła o statusie chłopca.
Przełknął ślinę blednąc i spojrzał za siebie.
Skuliwszy ramiona spuścił głowę milcząc.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Lakhibakshi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 05 Sie 2008
Posty: 599
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z przestrzeni międzygwiezdnej
Płeć: Lady


PostWysłany: Sob 17:51, 11 Kwi 2009    Temat postu:

Haanever przez chwilę wpatrywała się w miejsce, gdzie stała dziewczynka.
W końcu, nieustająco trzymając kartę w zaciśniętej dłoni, ruszyła przed siebie, zagłębiając się w ciemność nocy.
-Niech mnie demony porwą jeśli wiem dlaczego to robię- mruknęła do siebie cicho. Odwagi dodawał jej znajomy ciężar miecza u pasa i lekki dotyk sztyletu schowanego w cholewie wysokiego buta.
Wszyscy bogowie, którzy mnie słyszycie, chrońcie mnie w tą dziwną noc... pomyślała jeszcze, oddalając się od świateł karczmy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin