Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Sob 6:28, 11 Maj 2024

Dzieci Nocy
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
 
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Wto 23:05, 05 Maj 2009    Temat postu:

- Mniemasz, Waćpan, że nie jestem godna szacunku?- Estera nagłym ruchem zrzuciła podróżny płaszcz, tak, by olśniewająco biała szata ukazała się w całej okazałości
-No, co powiesz teraz,mości panie rycerzu?- rzuciła niedbale bawiąc się końcem długiego warkocza, a przy tym mimochodem trącając pochwę, w której ukrywała miecz.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 23:23, 05 Maj 2009    Temat postu:

- Całkiem ładna pochwa a i zawartość pewnie ciekawa. Lecz nie myśl sobie że z mną wygrasz, już 30 lat chodzę po świecie i walczę umiem walczyć wszystkim i w każdych warunkach a zwłaszcza lubię walczyć w karczmach pełnych ludzi.- Odpowiedział Koniasz z uśmiechem, jedną rękę położył na mieczu a drugą na jednym z noży.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Wto 23:27, 05 Maj 2009    Temat postu:

-Waść ze mną nie zadzieraj, abym nie zrobiła czegoś, czego oboje będziemy żałować. Czyś nie zauważył kim jestem?

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 23:30, 05 Maj 2009    Temat postu:

- Zauważyłem i co z tego? Zabijałem już lepszych od ciebie, Czarodziejko.- Odpowiedział Koniasz z uśmiechem.

Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Khadim Dębowa Tarcza dnia Wto 23:34, 05 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Wto 23:31, 05 Maj 2009    Temat postu:

Orina uważnie słuchała sprzeczki pomiędzy czarodziejką a człowiekiem. Była bardzo ciekawa kolejnego rozwoju wypadków, ale nie okazywała tego.
- Nie chcę się wtrącać się w tą miła wymianę zdań, ale obydwoje zgodziliście się na udział w mojej wyprawie i jesteście w jednej drużynie. To zoobowiązuje do wzajemnego szacunku. Ale zważ Koniuszu, że dobre maniery w stosunku do dam jeszcze nikomu nie zaszkodziły. Ba, pomogły. To jedno. Estera gdybyś nie zauważył należy do Bractwa Rycerzy Światła i z samego tego tytułu należy jej się szacunek, który nawet ja okazuje jako Kraaten i przywódca wyprawy - rzekła zimnym tonem, wskazując ręką na białą szatę Estery - a teraz wybaczcie, ale ja zamierzam udać się nad spoczynek przed długą i męczącą podróżą. I wam radzę uczynić to samo. Podróż nie będzie usłana płatkami róż - elfka zwiesiła głowę, poczym dodała:
- Noc często budzi niesnaski, w dzień stają się one natomiast o wiele mniej ważne.
Powiedziawszy to Orina wstała i udała się dumnym krokiem na górę do wykupionego wcześniej pokoju.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 23:40, 05 Maj 2009    Temat postu:

- Tytuł nic nie znaczy, poza tym ona walczy niehonorowo, tą plugawą magią.- Powiedział Koniasz i zaczął iść w stronę drzwi, tuż przy drzwiach spojrzał na Czarodziejkę i powiedział.- Mam nadzieje że kiedyś zawalczymy, Pani.- I wyszedł, miał przecież tyle rzeczy do zrobienia a pierwsza to ukraść konia.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Wto 23:48, 05 Maj 2009    Temat postu:

Magia plugawa? Na mózg mu padło?!Nie dość, że impertynent to jeszcze niespełna rozumu.Oburzona Estera udała się do pokoju, gdzie nakrywszy się wilczą skórą, ułożyła się do snu

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Śro 9:36, 06 Maj 2009    Temat postu:

Orina weszła do swojego pokoju zamykając drzwi, po czym położyła się na łóżku.
Elfka Isirowa, czarodziejka, dwoje ludzi i leśna elfka. Bardziej wyborowej kompanii nie mogłam sobie wyśnić. Ale mam dziwne przeczucie, że to nie koniec. Coś mi mówi, że będzie jeszcze ciekawiej. Orina uśmiechnęła się pod nosem, ale po chwili spoważniała. Zdjęła buty i położyła się spać. Rano musiała uzupełnić kołczan i naostrzyć miecz. A w południe miała w końcu wyruszyć na swoją upragnioną wyprawę zemsty i bynajmniej nie prostą drogą do Renovorth. Elfka zamknęła oczy i zasnęła.
Było późne popołudnie. Puszcza powoli zaczynała płonąć czerwonym blaskiem zachodzącego słońca. Malutka wioska przy wschodniej granicy Cesarstwa żyła swoim zwykłym rytmem. Dorosłe elfy szykowały już wieczerze lub kończyły zajęcia dzisiejszego dnia, a małe elfiątka grały w ostatnie tego dnia zabawy. Jedną z nich była młoda elfka o śniadej cerze i brązowych włosach. Miała na imię Orina. W przeciwieństwie do swoich rówieśników miała większą smykałkę do broni niż do czarów. Zawsze coś przekręciła: a to ruchy rąk, a to formułę. Beztroska zabawa jednak dobiegała końca.
- Ori! Natychmiast do domu! – usłyszała wołanie matki.
- Mamo, jeszcze chwilę!
- Nie. Wieczerza jest gotowa. Masz przyjść teraz.
- Dobrze, mamo.
W tej chwili jednak na fioletowym już niebie pojawiła się czarna chmura, która niebezpiecznie szybko zbliżała się do wioski. Starsi natychmiast rozpoznali zagrożenie:
- Wampiry!
- Gotować się do walki!
Gdy Orina usłyszała nawoływania rzuciła się w ile sił w nogach do domu. Chciała jak najszybciej chwycić swój drewniany mieczyk i łuk, by walczyć w nimi w obronie swojej rodziny i wioski. Małe nóżki nie pozwalały jednak na dostatecznie szybki bieg. Gdy dopadła progu domostwa zobaczyła jak matka i ojciec siłują się otoczeni zgrają krwiożerczych potworów. Pomimo, że potrafili stworzyć potężne zaklęcia, nie miali jednak szans. Przewaga liczebna przeciwnika była zbyt poważna.
- Orina, uciekaj! – krzyknęła matka, gdy tylko zobaczyła swoją małą córkę.
Jednemu z wampirów właśnie udało się dostać do jej szyi i…
- Aaaa!
- Ma…

- …mo! – wrzasnęła Orina budząc się z koszmarnego snu, cała zlana potem.
Wyjrzała przez okno. Słońce właśnie wychodziło, aby przejąć obowiązki od swojego brata, księżyca. Najwyższa pora, aby wstać, zapłacić gospodarzowi i uzupełnić strzały w kołczanie.
Zeszła na dół, poprosiła o śniadanie, po czym zapłaciła oberżyście. Wyszła z poważną miną na ulice Arometh.
Miasto tętniło najspokojniej swoim zwykłym rytmem. Zaciągnęła szybko kaptur na głowę, korzystając, że nikt jeszcze nie zauważył jej odmiennej urody. Skierowała swoje kroki na miejski targ, gdzie można było uzupełnić zarówno braki w ekwipunku, jak i w prowiancie. Wyszukanie odpowiednich rzeczy zajęło jej trochę czasu i gdy je skończyła, z zaskoczeniem stwierdziła, że władca dnia zbiżył się niebezpiecznie do najwyższego miejsca. Ruszyła w kierunku Bramy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Śro 11:53, 06 Maj 2009    Temat postu:

Pod wpływem srebrzystej smugi księżycowego światła, która figlarnie wpadła do izby , atmosfera zmieniła się. Wszystko, czego dotknęły długie palce smużki, topiło się w świetle obsypane pyłem. Zdawało się, może słusznie, że to jakaś mała boginka zwiedza świat na swym świetlistym rydwanie. Pokój wypełniła woń maciejki i innych nocnych kwiatów, która zmieszana razem tworzyła ciężką, niemal upajającą mieszankę. Rydwan boginki zatrzymał się przy ukrytym pod ścianą łożu. Bóstewko z zaciekawieniem przyjrzało się leżącej postaci. Długie włosy w kolorze drewna hebanowego, wiły się niesfornie wokół twarzy, która mimo niemal chorobliwej bladości, zachowała szlachetność i delikatność rysów. Rozchylone usta przypominały płatki róż, a pod zasłoną długich rzęs kryły się ogromne oczy o czystej, szmaragdowej barwie. Boginka zstąpiła z rydwanu i delikatnie ucałowała czoło kobiety zostawiając na nim maleńką, ledwie dostrzegalną kropeczkę.
***
Powiew chłodnego wiatru wyrwał Esterę ze snu. Rozejrzawszy się po izbie dostrzegła, że w kącie, obok cebrzyka z wodą przeznaczoną do mycia, znajduje się małe, oprawione w drewno lusterko, które najwyraźniej ktoś powiesił, by podczas toalety móc się sobie przyjrzeć.
Estera, mimo wykształcenia i wieloletnich ćwiczeń w skromności, jakie odbyła w latach swej edukacji pod kierunkiem Mater Lucis , głównej przełożonej żeńskiego oddziału Bractwa, pozostała nadal kobietką próżną, toteż widząc lustro, natychmiast do niego podbiegła. Stanąwszy przy cebrzyku ochlapała twarz zimną wodą, po czym spojrzała w lustrzaną taflę. Odbicie, które ujrzała niczym nie różniło się od tego, które zeszłego ranka odbijało się w leśnym strumyku. Tylko na czole, tuż nad nosem, widniała maleńka srebrna kropeczka. Estera potarła ją wierzchem dłoni, ale nie znikła, a wręcz przeciwnie, stała się bardziej widoczna. Widząc, że nic z tym nie zrobi, Estera zaplotła warkocz, przywdziała czyste giezło i szaty, po czym narzuciwszy płaszcz, opuściła izbę. Po drewnianych skrzypiących schodach zeszła do głównego pomieszczenia, gdzie poprosiła o posiłek oraz zasięgnęła nieco koniecznych informacji na temat topografii miasteczka. Po posiłku zostawiła oberżyście należną zapłatę i ruszyła w stronę miejsca, które Orina wyznaczyła na spotkanie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Khadim Dębowa Tarcza
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 03 Sty 2007
Posty: 738
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Śro 15:14, 06 Maj 2009    Temat postu:

Koniasz szedł w ciemności nocy, nie wydawał żadnego dźwięku który mógłby go zdradzić. Już wcześniej wybrał konia z stajni, jest to czarny ogier należący do miejscowego kupca, choć za chwilę zmieni właściciela. Koniasz w końcu dotarł do stajni w której był ogier kupca zaczął otwierać prosta kłódkę gdy zobaczył postać leżącą pod ścianą budynku naprzeciwko stajni. Koniasz powoli podchodził do postaci i wtedy wyczuł smród jaki mogą wydawać tylko żebracy. sprawdził czy żebrak śpi i zostawił żebrakowi małą monetę. W końcu wszedł do stajni w której były tylko konie, znalazł w końcu swojego konia, osiodłał go, wyprowadził przed stajnie i starannie zamknął kłódkę do stajni. Już na koniu spokojnie pojechał do wynajmowanego domku gdzie można było bezpiecznie schować konia. Rozsiodłał konia i dał mu trochę owsa który kiedyś znalazł.
- Nazwę cię Bicz.- Powiedział do konia i poszedł ukraść coś do jedzenia na droge dla siebie i dla konia.
***
Kiedy rano wstał porządnie zmęczony, ale za to z nowym koniem, kocami, płaszczem i całą masą win i żywności. wino w tej chwili interesowało go najbardziej, wypił 2 kieliszki i poszedł zapłacić właścicielowi domku który wynajmował. Kiedy wrócił do domu było przed południem, osiodłał konia,zapakował na niego rzeczy i siebie i pojechał na miejsce spotkania.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Asthanel
Lost Bastard



Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co ci do tego? ^^
Płeć: Lady


PostWysłany: Śro 19:01, 06 Maj 2009    Temat postu:

Za oknem było jeszcze ciemno, kiedy elfka otworzyła oczy w karczemnym pokoju. Odrzuciła pled, którym była nakryta i w samej bieliźnie podeszłą do okna. Brudne, małe szybki jakimś cudem przpuszczały odrobinę księżycowego światła. I nawet sporo rzeźkiego powietrza... Chłód wywołał u elfki gęsią skórkę. Wzdrygnęła się i podeszła do sporego plecaka, który leżał tuż obok łóżka. Wysypała jego zawartość na posłanie i przejrzała dokładnie. No tak, trzeba będzie zupełnić zapasy ziół... Hm... i przeselkcjonować ubrania...
Zabrała się do pracy. Wszystko to, co nie nadawało się do noszenia podczas długiej i męczącej wyprawy, lądowało w pojemniku na nieczystości. Może i kogoś zgorszyłoby, że jedwabna sukienka została potraktowana w taki sposób, ale dla Elle był to tylko kolejny kawałek materiału. W dodatku zbędnego. Oprócz ubrań zabrała wszystko to, co, jej zdaniem, mogło się przydać. Starała się przewidzieć różne ewentualności.
Kiedy już bagaż był niemal skompletowany, elfka przystąpiła do skrupulatnego kompletowania garderoby, którą ma na siebie włożyć. Wybrała wygodne spodnie, długie jeździeckie buty, luźną koszulę, gorset, czarny płaszcz. I oczywiście łuk. A raczej, w tym wypadku, niemal dzieło sztuki. Bardzo skuteczne dzieło sztuki.
Na dworze już świtało, kiedy skończyła pracę. Zarzuciła torbę na plecy i wyszła z karczmy, po drodze wręczając kilka monet gospodarzowi. Na targu zaopatrzyła się w nowy bukłak, trochę słabego wina i zapasowy kołczan strzał. Nie zabrała prawie wogóle jedzenia - po to ma łuk. Tak wyprawiona pomaszerowała ku miejscu spotkania.
Wkrótce znowu się spotkamy, mój krwiopijco... - pomyślała, dochodząc do Bramy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Alucard
Cień



Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 6:10, 07 Maj 2009    Temat postu:

Alucard pod osłoną nocy wyruszył do lasu. Jego głod był nie do opisania.Przedzierał sie przez gestwine szukając jakiegos zwierzecia na zaspokojenie głodu.
Ha wycieczka do Renoverth. Biedny Wraian, towje rządy dobiegną końca.-jego szyderczy smeich roznosił sie po całym lesie.Gdy słońce górowało juz na niebie Alucard powrócił pełen sił. Syty i zadowolony wszedł do swojego pokoju.
Nagle pogodny nastrój zmąciła myśl...
-Aaa! Spóźnię się! - krzyknął i zaczął sie pakować, po całym pokoju latały najróżniejsze rzeczy.
"Dobrze więc, tak ubrania są, płaszcz jest, tytoń, fajka, flakonik z krwią." - wybiegł z pokoju po drodze taranując kilkoro ludzi. - przepraszam spiesze sie!- po chwili zatrzymuje sie bo na drodze napotkał kotka i zatrzymał sie pzygądając mu sie-Jaki sliczny jestes mały a moze mała-podnosi kota i przygląda mu sie-hmmmm ONA a wiec bedziesz sie nazywac..... Mam! Gwiazdeczka!. Gwiazdeczko ruszamy bo nas zabiją-posadził kotke na swojej głowie i ruszył do bramy pedem- Gwiazdeczko polubisz ich moja mała ty-Staje przed bramą


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Alucard dnia Czw 19:50, 07 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Megi
Wschodząca Nadzieja



Dołączył: 04 Sie 2008
Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Podkarpacie
Płeć: Lady


PostWysłany: Pią 16:23, 08 Maj 2009    Temat postu:

Wysokie na kilkadziesiąt metrów grube mury miasta wznosiły się, dając sporo cienie przed prażącym słońcem. Pod nimi ciągnęła się niewielka uliczka na której z jedenej strony mieściły się domy biedniejszych mieszkańców oraz budynki dla wartowników, którzy pełnili służbę na murach. Miasto posiadało trzy bramy: Szkarłatną, Szmaragdową i Lazurową.
Pierwsza była jedyną bramą wychodzącą na zachód. Jedni uważali, że swoją nazwę zawdzięcza zachodzącemu słońcu, a inni, że kamieniom o intensywnie czerwonej barwie, z jaką została zbudowana. Przez nią wjeżdżały do miasta wodniki i centaury.
Brama Szmaragdowa wychodziła na południowy wschód i prowadziła do ojczyzny Oriny.
Ostatnia z kolei była skierowana w kierunku stolicy oraz Lasu Estron, nazywanym też Elfim Sercem. Przy niej miała się zebrać drużyna.
Kiedy Orina podeszła pod bramę nie było jeszcze nikogo spośród osób, które się zgłosiły. Elfka więc postanowiła poczekać trochę na towarzyszy. Podeszła pod mur i oparła się o niego. Wyciągnęła zza pasa jeden ze sztyletów i zaczęła go podrzucać dla treningu i zabicia czasu oczekiwania. Nie trwał on jednak długo. Po chwili z jednej z uliczek wyłonili się Estera, Koniasz i Elle. Orina podniosła głowę w kierunku przybyłych.
- Cieszę się, żeście się nie rozmyślili. Ale chyba nie wszyscy jesteśmy…
Brakowało jeszcze Alucarda. Orina skrzywiła się delikatnie, jednak nie dała tego poznać po sobie. Liczyła na jego towarzystwo.
A jednak nie ma na tym świecie prawdziwych mężczyzn… chociaż… Nagle zza rogu jednego z domów wyłoniła się sylwetka pędzącego Alucarda. Orina uśmiechnęła się na jego widok.
- Jeszcze chwila, a byśmy ruszyli bez pana, mości panie Alucardzie – czwyciła sztylet w locie i schowała za pas. Potem spojrzała na przybyłego i zauważyła, że ma na ramieniu kota – A to kto? Też chce się zabrać na naszą wyprawę?
Uśmiechnęła się szerzej, ale za chwilę spoważniała. Czas było wyjść z miasta.
- Wyruszamy najpierw do Isiroth. Pod Elfim Sercem zatrzymamy się na chwilę, tam wyjaśnię wam moje dalsze plany – zakomunikowała, założyła kaptur,a następnie weszła do Bramy.
Kiedy chciała już wyjść z miasta, zatrzymał ją dowódca. Elfka zbliżyła swoją twarz do jego i wyszeptała mu kilka słów do ucha, przekazując mu w niewidoczny dla nikogo sposób kilka złotych monet i sakiewkę z ziołami odurzającymi.
- Idziecie? – spytała gdy stanęła już pod drugą krawędzią Bramy.
Wszyscy przeszli nie zatrzymywani przez żadnego z wartowników.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Megi dnia Pią 16:24, 08 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Saphira
Niewolnik Duszy



Dołączył: 28 Gru 2008
Posty: 407
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: wędrująca,jak wiatr
Płeć: Lady


PostWysłany: Pią 17:34, 08 Maj 2009    Temat postu:

Słońce, niczym ogromna złocista latarnia, górowało nad miasteczkiem paląc wszystko, co pojawiło się na jego drodze. Estera osłoniła się kapturem w obawie, by promienie nie sparzyły jej twarzy. Długa wędrówka w stronę Szmaragdowej Bramy zmęczyła czarodziejkę, ale nie dawała tego po sobie poznać. Szła wytrwale z uniesioną głową co jakiś czas mocniej naciągając kaptur. Wkrótce na horyzoncie ujrzała majestatyczną sylwetkę Bramy. Nie spodziewałam się, że jest tak wysoka,zupełnie jak w moim rodzinnym mieście na dworze Króla- Ojca.Ileż to lat minęło odkąd ostatni raz widziałam swe rodzinne strony, ojca, braci i siostry. Ciekawe co się z nimi dzieje...Zalała ją fala wspomnień Miała siedem lat. Matka siedząc na niskim stołeczku, zaplatała jej długie hebanowe włosy
- Pojedziesz teraz do twierdzy Rycerzy Światła, tam nauczą Cię korzystać z Twych niezwykłych zdolności, a kiedy wrócisz...- matka przerwała wsłuchując się w ciszę
Drzwi komnaty rozwarły się z hukiem .
-Jaśnie Pani, proszę uciekać! Wampiry!- wrzasnął strażnik i nie zważając na konwenanse, wypchnął królową bocznymi drzwiami, po czym chwycił Esterę wpół i wybiegł za swą panią.
- Mamusiu!- Estera krzyczała ile sił w płucach,ale matka już jej nie słyszała. Leżała martwa zagryziona przez jednego z napastników.
Dorosła Estera zacisnęła wargi w odruchu nienawiści
- Nie daruję- wycharczała.
Doszła do miejsca, gdzie czekała Orina.
- Wyruszamy najpierw do Isiroth. Pod Elfim Sercem zatrzymamy się na chwilę, tam wyjaśnię wam moje dalsze plany – zakomunikowała.Estera kiwnęła twierdząco i razem z elfką przeszła przez Bramę


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Saphira dnia Pią 21:16, 08 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Alucard
Cień



Dołączył: 03 Maj 2009
Posty: 14
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Sir


PostWysłany: Pią 21:10, 08 Maj 2009    Temat postu:

Alucard wpadł lekko zdyszany
-Prze.... Przepraszam za spóźnienie - Za nim kilka osób mu wygrażało. To jest Pani mojego serca - wskazał na całą czarną kotkę - To jest Gwiazdeczka, zakochałem sie od pierwsze wejrzenia. I jesli łaska nie Pan - uśmiechnął się- Jestem Alucard.- Efektownie uśmiechnął się do wartowników ukazując kły. - Komu w drogę temu czas!- krzyknął a kotka zawtórowała mu miauknięciem.- W jego myslach istniała tylko rządza zemsty.
-Aa... I jeszcze... Pani czy Pani wie kim jestem?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> RPG / Wyprawy Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9  Następny
Strona 2 z 9

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin