Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Pon 17:03, 20 Maj 2024

Biały Świt
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Wto 20:21, 26 Gru 2006    Temat postu:

Czuła ścigające ją głosy, szaleńczy krzyk i odór. Może udałoby się jej uciec w swojej postaci rysia, ale nigdy nie uda się to gdy jej łapa krwawi i zostawia na trawie czerwony ślad. Te orki nigdy nie zostawią świeżego tropu krwi. Miała dość. W normalniej sytuacji walczyła by, ale nie teraz. Dziś na pewno przegra. Pozostaje tylko ucieczka. Zobaczyła las, wpadła między drzewa. Ostatni promień nadziei podpowiedział, że może zgubi ich wśród tylu śladów. Jakaś część jej umysłu zauważyła, że to tutaj od jakiegoś czasu prowadził ją głos wiatru.

Na polanę wpadł ryś. Jego sierść była koloru niebiesko-piaskowego. Staną nagle na widok półorka i wilka. To koniec, otoczyli mnie. Ryś upadł na trawę.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Wto 20:34, 26 Gru 2006    Temat postu:

Arianna cofnęła się za orka widząc wpadających na polanę przybyszy. Tuż obok niej z krzaków wyskoczył ranny ryś. Wilczyca błyskawicznie podbiegła do zwierzęcia. Nie bój się, wszystko będzie dobrze - wyszeptała powracając do swej elfiej postaci. Położyła ręce na rany zwierzaka i wsączyła w nie trochę błękitnego światła. Oparła głowę zwierzęcia na swych kolanach i wlała do mordki trochę świeżej wody, którą wyczarował Salomon. Następnie spojrzała na innych przybyszów.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Wto 22:25, 26 Gru 2006    Temat postu:

Ryś wstał i spojrzał na elfkę z wdzięcznością. Nareszcie poczuła się bezpiecznie. Chyba jednak ich zgubiła. Rozejrzała się po polanie, nie ulegał wątpilości, że istoty jakie się tu znajdowały należały do posiadających jedne z największych umiejętności jakie znała. Przwyższalo je tylko kilka istot bliżej znanych jej. Rysia ogarnęło granatowe światło i na jego miejscu stała wyskoka elfka w srebrnej sukni, z granatowymi wzorami, okryta płaszczem. Jej oczy były koloru nieba przed burzą. Na szyi wisiał kamień w głębokim kolorze granatu, który jednak zmieniał się wraz ze zmianą odcieniu nieba.

Elfka spojrzała na pozostałych przybyłych. Oczy błysnęły jej na widok Daenerys i khalessi. Zawsze chciała odwiedzić ludy południa, ale mimo tego los nigdy jej na to nie pozwolił. Potem jej uwaga skupiła się na przybyszu we krwii.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Asthanel
Lost Bastard



Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co ci do tego? ^^
Płeć: Lady


PostWysłany: Wto 22:45, 26 Gru 2006    Temat postu:

Granatowa dusza - pomyślała Daenerys patrząc na elfkę - spokojna jak cisza przed burzą i gwałtowna jak nawałnica - przemknęło jej przez myśl.
Wiedziała, że bardzo różni się od reszty, ale nie bała się zagubienia w ich kulturze - doskonale ją znała, w końcu wzrastała w niej od dziecka.
Rhaegal wpił mocno swoje szpony w ramię Daenerys i wzbił się w powietrze, pozostawiając na jej skórze czerwone ślady. Okrążył polankę, na której się zebrali i wylądował dość niezdarnie między Błękitną a Granatową, wykazując przy tym niezwykła ufność.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Asthanel dnia Czw 13:21, 28 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Wto 23:20, 26 Gru 2006    Temat postu:

Nie podoba mi się to - pomyślała elfka patrząc na wszystkich pokolei - zebrał nas tu los a mimo to panuję między nami nieprzenikniona ściana obcości. Spojrzała na małego smoka, który wylądował u jej stóp i wybałuszył na elfkę swe wielkie ślepia. Ciekawe gdzie twój tata - przemknęło elfce przez głowę.

Wszyscy stali patrząc sie na siebie nieufnie. Arianna westchnęła.
- Jak się czujesz Pani - zwróciła się do elfki w srebrnej sukni z oczami o kolorze nieba nasączonego burzą.
- A Ty Panie? - spojrzała w stronę elfa ociekającego krwią - czy nie potrzebujesz pomocy? - spojrzała na nich pytająco.


Ostatnio zmieniony przez Arianna dnia Wto 23:45, 26 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Argon
Promyk



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 48
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5


PostWysłany: Wto 23:32, 26 Gru 2006    Temat postu:

Wstawał świt i trzeba było się budzić. Dzisiaj był kolejny nudny dzień. Trzeba było opuścić nader wygodną jaskinię i udać się na przegląd Jeźdźców, jak zwykle, a potem oczywiście lecieć na patrol. Gdy znalazł się u podnuża góry, jego podopieczni już na niego czekali, gotowi do inspekcji. Starszy wylądował i można było zauważyć, że był prawie dwa razy większy od pozostałych osobników smoczej rasy. Zaczął inspekcję i po krótkiej chwili ją zakończył, gdyż jego podopieczni byli w świetnej formie. Po chwili wyruszyli na patrol i musieli oblecieć prawie cała swoją krainę, czasami jak coś się działo na pograniczach, to musieli się zatrzymywać i rozwiązywać uporczywe problemy w postaci najczęściej orków, trolli, ogrów i innych paskudstw, które czychały na skarbce smoków. Gdy zbliżali się już do wschodniej granicy, Argon nagle poczuł ogromną moc i wołanie ze wschodu. Gdy się tam popatrzył dostrzegł ogromny cień nad pewną krainą, dokładniej nad lasem, poczuł to, o czym jego ojciecz mu opowiadał. Wiedział, że Przewodnik nareszcze się zjawił. Kazał innym smokom wylądować i przekazał im, że wybywa i nie wie na ile. Wyznaczył swojego zastępncę, a sam ruszył na wschód. Leciał długo, aż wreszcie pod koniec dnia dotarł nad cel. Poczuł teraz obecność innych dusz i zrozumiał, że większość już przybyła na wołanie Przewodnika. Zaczął krążyć nad polaną podchodząc do lądowania. Widział obecne tam osoby. Wylądował z wielkim hukiem i wstrząsem na polanie i rozglądnął się czy aby napewno nie ma tu żadnego zagrożenia. Zgromadzeni na polanie wiedzieli przed sobą ogromnego złotego smoka, który się im bacznie przyglądał. W końcu polimorfował się w ludzką postać, ukłonił się nisko, ucałował każdą z dam w rękę, a następnie się przedstawił.
- Witajcie. Moja godność to lord Argon, dowódca elitarnej jednostki Smoczych Jeźdźców, do usług. Widzę Panie- te słowa skierował do półorka - że większość dusz już jest w komplecie, ja posiadam duszę złotą, jak oczywiście można zauważyć.
Przed zgromadzonymi widniała bardzo wysoka postać, przwyższająca wszystkich prawie o połowę. Był bardzo dobrze zbudowany, choć na ludzkie kształty był aż za duży. Wyglądał na młodzińca w sile wieku i był bardzo, a wręcz nawet nienaturalnie przystojny. Jego złote włosy sięgające prawie do kolan spoczywały łagodnie i spokojnie. Miał całe złote oczy, a jego skóra lśniła złotą poświatą. Wszyscy zgromadzeni wraz z pojawieniem się Argona odczuli wielki spokój, a ich troski odeszły gdzieś w dal. Argon przyodziany był w zbroję pełną płytową zrobioną z bardzo dziwnego materiału, co bardziej obeznani, wiedzieli, że jest to magiczny kryształ wydobywany przez smoki w Górach Skalistych. Z nad jego głowy wystawała duża rękojeść miecza, a jego bardzo szerokie i grube ostrze kończyło się dopiero prawie przy samej ziemi. Oręż też wykonany był z tego dziwnego kryształu i widniały na nim napisy w dziwnym języku, prawdopodobnie w smoczym.
- Rozumiem, że wyjaśnisz nam Panie o co chodzi dopiero gdy wszystkie dusze się zbiorą, czyż nie tak?- zapytał się uprzejmie Przewodnika.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Argon dnia Śro 16:53, 27 Gru 2006, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Śro 0:44, 27 Gru 2006    Temat postu:

Słońce opiewało piękną krainę druidów, Rifkin jak zwykle o tej porze bawił się z tamtejszymi dziećmi w przeróżne gry, począwszy od berka, skończywszy na zabawie kto znajdzie najładniejszy kwiat. Tak mijało popołudnie, do czarodzieja podszedł Dejmon, tamtejszy szaman który oznajmił mu że musi niezwłocznie udać się do Altary, ponieważ Ramirez, tamtejszy Król go wzywa, i ma dla niego pilną wiadomość. Rifkin bez zastanowienia, dzięki swej mocy otworzył przejście astralne, powszechnie zwane otworem teleportacjai. Po przybycie na zamek niezwłocznie udał się do Komnat króla.
Po wejściu do komnaty ujrzał Ramireza siedzącego na krześle.
-Witam Ramirezie podobno mnie wzywałeś
-A to ty Rifkin dobrze że już jesteś, wczorajszego dnia twój Tressyn przyniósł mi list
-Dlaczego tobie,
-Nie wiem,
zza szafy wyłonił się Tressyn ze spuszczoną głową
-A ja już chyba wiem - Rifkin uśmiechnął się,- no Kazu pokaż mi tą swoją wybrankę -chwile później zza tej samej szafy wyszedł drugi Tressyn, jednak przeciwnej płci.
-Tak Kazu na romanse ci się zebrało i fatygujesz Ramireza
-Nie przejmuj się Rifkinie, proszę o to list
Dzięki ci Ramirezie, bywaj nie przeszkadzam już i proszę zaopiekuj się Kazu, niedługo powinienem wrócić

Rifkin po wyjściu z komnaty otworzył list, i zagłębił się w jego treść:

„Wielki Dom w świetlistej rzece , biały klon na wietrze szepce, złota myśl w głowie kwitnąca, nawet pogoń, los zająca, wszystkie smutki i radości, twe rozterki i twe złości, wszystko zniknie z tego świata, Musi powstać Wielka Watra. Siedmiu wielkich się dziś zbierze, W Szmaragdowy Las niech cię wiatr niesie, na polanie się spotkacie, przeciwnością rade dacie, kolor twój to liścia pełnia, zieleń trawy, moc natury, wszystkie drzewa wśród natury”
Rifkin przeczytawszy te słowa w mgnieniu oka wypowiedział inkante, i pojawił się czarny otwór na ścianie…

Na polanie była cisza, wszyscy zebrani ciekawili się tylko co ich czeka, nagle jakby z drzewa które stało nieopodal wyszła postać, Siwy mężczyzna, wątłej postury z laską w dłoni, podszedł do zgromadzonych
-Witajcie wszyscy tu zebrani, Rifkin imię me, miło mi was wszystkich spotkac na drodze mego życia,
Przyjrzał się dokładnie każdemu,
-Witaj Argonie, pozwólcie ze spocznę pod drzewem
Poczym usiadł i nic się nie oddzywał


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 12:57, 27 Gru 2006    Temat postu:

- A Ty Panie? - spojrzała w stronę elfa ociekającego krwią - czy nie potrzebujesz pomocy?
- Nie....Raczej żadnej z tych pomocy jakie mi możecie ofiarować. Szukam pewnego miejsca, a znalazłem jedynie...Szkoda opoowiadać. - po tych słowach odwinoł kawałek płaszczu i zebrania na polanie mogli dojrzeć dziwny, nie zdobiony...Czarny Miecz. Ale... - zacisnoł zemby i odgarnoł rude włosy. Na szyi miał głęboką ranę, która krwawiła bardzo mocno i wyglądała na świeżą. Młody Elf zapytał :,,Czy macie coś czym można by to zatamować...jakąś czystą szmatke czy coś.... . Ale żadnej magii......". - W głosi Elfa chrypiało coś dziwnego, coś niepokojącego....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Śro 13:10, 27 Gru 2006    Temat postu:

Rifkin spojżał na szyje elfa, poczym sięgnoł to swej sakiewki
-Prosze przyłusz sobie tę liść do rany, niedługo krwawienie ustąpi, druidzi zawsze tamują tym krew
Rifkin spoglądnoł na elfa
-Twa rana jest głęboka, -wyciągnoł z sakwy zwyczajną czystą białą ścierke-, owiń sobie szyję jednak nie ściągaj liścia z rany,jutro powinna być już tylko blizna


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Śro 13:31, 27 Gru 2006    Temat postu:

Meadhros wziął szmatke i liść. Opatrzył rane. - Dziękuje. Ale liść ten nie pomoże aż tak dobrze....To nie jest zwykła rana..... - Elf westchnął i oparł się o wierzchowca. Zanucił cicho :

Wyruwnuje góry, kruszy miecze.
Zabiera do siebie najmężniejszych ludzi.
Ja ją odnlazłem. Z tego się nie ciesze.
Bom wszystko starcił, nawet mą rodzine.
Teraz sotję tutaj, zakrwawiony, przed wami.
Nie oczekuje wsparcia ani litości.
Szukam jedynie tego, który jest wszystkiemu winien.
I dla tego mam ten miecz przeklęty.
Gdym jeszcze mały był, i żył spokojnie w lesie.
Wraz z matką , ojcem , bratem.
Lecz przyszli oni, z nimi też on.
I zabili wszystkich prucz mnie.
Znalazł mnie Elf, nie wiedizał
że przygarniając mnie ściąga na siebie zły los.
Lecz mnie wychował i umar od oręża,
nie mego, od oręża własnegogo.
Wiedziałem czemu to zrobił, oddał życie swe za moje,
Lecz był on okłamany i oddał je na marne,
Bo On mnie żąda nadal.
On osłabł, ja go teraz ścigam,
Nie będe miał litości.
Gdy znajde skrzydła, cielsko, szpony,
Legną one bez życia na ziemie....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Śro 17:45, 27 Gru 2006    Temat postu:

Elfka popatrzyła obojętnie na Meada - skoro nie chcesz mojej pomocy, to drugi raz proponować nie będę - pomyślała.
Usiadła pod drzewem, gdzie wcześniej próbowała bezskutecznie zasnąć w postaci wilczycy. Patrzyła uważnie na wszystkie dusze tęczy. Przybyła już Czerwona, Złota, Zielona, Błękitna, Granatowa, Fioletowa, Czarna.

- Panie, czy brakuje jeszcze kogoś? - wysłała myśl do Salomona.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Asthanel
Lost Bastard



Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co ci do tego? ^^
Płeć: Lady


PostWysłany: Śro 18:41, 27 Gru 2006    Temat postu:

Rheagal podchodził do każdego osobno i obwąchiwał wszystkie nogi, popiskując cicho od czasu do czasu. Podszedłszy do Złotej duszy zamachał z radością skórzastymi czarnymi skrzydłami. Przyleciał jednak do Dany wabiony jej cichym szeptem.
Rudy Elf nadal krwawił. Danerys wydawało się co najmniej dziwne nie przyjęcie pomocy magicznej, gdy z rany krew leci ciurkiem.
Popołudnie było gorące więc zbudziła pośród konarów drzew delikatny zefir, który chłodził twarze zebranych. Ona sama, tak jak pozostali usiadłą pośród wysokiej trawy.
W tej chwili zapragnęła poczuć pod sobą grzbiet srebrzystej, jej klaczy, prezentu ślubnego od Drogo.
- Oh, Drogo... - wyszeptała spoglądając w niebo na którym i tak nie było gwiazd.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Asthanel dnia Czw 13:21, 28 Gru 2006, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Czw 11:42, 28 Gru 2006    Temat postu:

Czas mijał nieubłagalnie, Rifkin powstał i powiedział:
-Jest nas już siedmiu na co czekamy-Spytał z zaciekawieniem-Nie pora wyruszać, czas nie płynie na naszą korzyść
Spojrzał na wyszystkich pokolei, zatrzymując wzrok na rudym elfie,
-Wytłumaczysz mi dlaczego nie morzemu użyć magji żeby cie uzdrowić, czy mamy tak patrzeć aż się na śmierć wykrwawisz


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
meadhros umarath
Władca Słów



Dołączył: 10 Gru 2006
Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 18 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stalowa Wola
Płeć: Sir


PostWysłany: Czw 13:15, 28 Gru 2006    Temat postu:

- Eh....Magia pogorszy tylko sprawe...A wykrwawić się na śmierć.....Nie wykrwawie się, do czasu gdy mam w sobie pewną siłe....siłe zemsty... . - Oczy Elfa zabłysły i można było w nich dostrzec, dwz płomyki. - ...Przepraszam....Przepraszam was że....Że musieliście mnie spotkać....Ale jeżeli znacie smoki to..... - padł zemdlony na ziemie.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Rifkin
Słoneczny Blask



Dołączył: 22 Gru 2006
Posty: 65
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: z Berhuilu


PostWysłany: Czw 13:50, 28 Gru 2006    Temat postu:

Rifkin pierwsze co zrobił słysząc te słowa to spojrzał na Argona, w głowie wojownika zagościł przyjemny i spokojny głos:
-Hahaha ciekawe co ten elf miał na myśli, trzeba go miec na oku, bo jego słowa nieco mnie zdziwiły

Rifkin wypowiedział pewne słowa poczym otwarła się czarna dziura, pochwycił elfa na ręce i wszedł w nią powiadając:
-Dędziemy tu za dwie godziny, jeśli chcecie to iddzcie, znajde was
Poczym wszedł w dziure a tak owa się zamkła

Gdy meadhros otworzył swe oczy, poczuł wygodne łoże jednakże zrobiony z lian, ujżał starca w zielonych włosach i trzy wilki koło niego, starzec miał przepasane przez głowe piuro , gdy ten zobaczył ze umarath wstał, krzyknoł:
-Wezwijcie Rifkina
Rifkin prawie w tej samej chwili pojawił się w szałasie,
-O wstałeś, twa rana jest zaszyta, ból jeszcze troche potrwa jednakże nie będziesz już krwawił

Odpoczni jeszcze godzine i napij się ziuł, przybęde tu i dołączymy do reszty


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7  Następny
Strona 2 z 7

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin