Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
Obecny czas to Wto 15:11, 24 Cze 2025

Gospoda Cichego Szmeru
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 29, 30, 31  Następny
 
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Pią 22:21, 12 Sty 2007    Temat postu:

Do Abigail dotarły słowa Arianny Zło minęło lecz wróci. Jest potężne... Proszę by Ci którzy chcą odejść, odeszli, wasze życie jest najważniejsze. Ci którzy odważą się zostać w gospodzie, niech przyjdą do mej komnaty za godzinę. Zatrzymała się. A jednak chcą walczyć. Podeszła do drzwi gospody. Gdy położyła rękę na drzwiach, klamka rozjażyła się błękitnymi znakami. zaklęcie obronne, to miejsce musi być ważne dla Arianny W całej gospodzie panowała przejmująca cisza. Weszła cicho po schodach, dotarła do pokoju Arianny. Chłód bijący z niego niemal ją przeraził. Weszła.
- Ja zostanę Arianno. Nie chcę odchodzić, bo boję się o życie. Chcę z wami walczyć.
Dotarło do niej uczucie dawnaj obecności Tasza. Co on tu robi?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 22:33, 12 Sty 2007    Temat postu:

- Cieszę się moja droga Przyjaciółko - uśmiechnęła się do Abigail - wiedziałam, iż mogę na Ciebie liczyć - ujrzała niepokój w oczach elfki, od razu zrozumiała o co chodzi - jego tu nie ma... To znaczy... Później to wytłumaczę, gdy przyjdą tu wszyscy Ci, którzy chcą stanąc po mej stronie - westchnęła.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Pią 22:38, 12 Sty 2007    Temat postu:

Słowa Arianny dały mu nadzieję. Nieważne było już to, co leżało na dnie jego serca i czego nie mógł się pozbyć.
- Oni nie odejdą - wyszeptał. - Tak przynajmniej przypuszczam. Za bardzo pokochali to miejsce, ten świat, w którym żyją, by pozwolić mu umrzeć. Wiedzą, że w pojedynkę nie dadzą rady, chociaż każdy z nich jest potężny. Ale pokonać własny strach nie jest łatwo. Nie wiadomo, czyj koszmar ziści się pierwszy.
Wtedy do komnaty weszła Abigail. Zdecydowała się zostać. Emanowała z niej chęć do życia. Jednak po chwili spojrzała na Erelena niepewnie, jakby znając jego przekleństwo.
Co on tu robi? - usłyszał jej myśli.
- Jego tu nie ma - powiedziała Arianna.
Więcej już nic nie usłyszał, ponieważ w tej samej chwili zaczęło się dziać coś dziwnego.
Skąd słyszę jej głos w mojej głowie? Nigdy wcześniej coś takiego się nie zdarzało - był przerażony.
Jego wzrok utkwił w zwierciadle. Widział w nim coś okropnego, kilka niewyraźnych postaci i jedną elfkę, która znajdowała się w komnacie. Nie była nią Arianna.
- Abigail - wyszeptał. - Twój strach nadchodzi...
Padł zemdlony na ziemię. Z ran znów pociekła krew...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Pią 22:54, 12 Sty 2007    Temat postu:

Uklękła przy nim i położyła głowę elfa na swe kolana. Rany zadane przez Lloth i jej poddanych krwawią całe życie... Dotknęła jego skroni i zaczęła wsączać w niego ostatnie ciepło swej poświaty jakie w niej zostało. No już, otwórz oczy, proszę... Pomóż mi... szepnęła do nieprzytomnęgo elfa nie mam już tyle siły co kiedyś...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Sob 13:44, 13 Sty 2007    Temat postu:

Abigail uklękła przy Erelenie przyłożyła do jego słowy dłonie i zaczeła wsączać jasność. Zawsze się nią posługiwała. Zamknęła oczy, chciała się skupić i znaleźć miejsce w którym jest najbardziej potrzebna, żeby nie zapełniać niepotrzebnie miejsca w jego umyśle. Wchodziła powoli, głęboko. Nagle uczuła coś twardego zimnego. Strach. Mój strach. Czuła jak przenosi się gdzieś indziej. Jej ciało opadło na ziemię.
- Witaj ponownie. Stała z nim oko w oko, oddech w oddech. Wyszczerzył żeby, głos był bardziej zimny niż lód i ciemność. – Teraz się mnie już nie pozbędziesz. Tylko raz mogłaś uciec przede mną w zapomnienie. I przed swoja śmiercią.
- Może i tak, ale teraz jestem silniejsza do walki z tobą.
- Ale nie możesz nic zrobić. A ja będę tuż za tobą.
- Pamiętaj, że nigdy nie zawładniesz całą mną. Bać się będzie tylko moja ludzka lub elfia część.
Targnęło nią coś silnego i ciemnego. Upadła bez siły. Tylko na tyle cię stać? Nagle jej umysł znalazł się w ciemnych kleszczach. Czarna ściana zaczęła ściskać ją i ogarniać. Ostatkiem jasności wysłała myśl. Obok znowu zajaśniała kula, z powrotem biała. Abigail poczuła wyciągającą ją jasność.
Podniosła się z ziemi. Na twarzy Arinny malowało się ogromne wyczerpanie. Eleren wciąż leżał. Coś hamowało dostęp do niego. Ale poruszył się.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 14:41, 13 Sty 2007    Temat postu:

Nie słyszał głosu Arianny, wzywającej go z zaświatów. Nie czuł działania magii elfek. Jakaś siła skutecznie to udaremniała.
Rildae spadał długo w nieprzeniknione ciemności. Nie wiedział, gdzie się znajduje, jednak zrozumiał, że jest daleko poza granicami gospody. W jakiś sposób ktoś zdołał go stamtąd wyprowadzić, zostawiając ciało. W końcu jego duch wpadł do mroźnej wody i nie wypłynął z powrotem na powierzchnię.
Znajdował się na zaśnieżonym szczycie góry, wbrew wszelkim prawom logiki. Niebo było zachmurzone, spowite czarnymi kłębami chmur. W oddali nie było widać ziemi. Nawet podstawa góry była nieosiągalna wzrokiem.
- Gdzie ja jestem? - wyszeptał.
Nagle ciemne niebo przeszyła błyskawica i uderzyła w szczyt. Elf zasłonił oczy przed jasnym światłem. Po chwili jednak wszystko zniknęło, a przed Erelenem stała Lloth.
- Nie umarłeś - powiedziała. - Jeszcze. Jesteś nam potrzebny, aby każdy mieszkaniec gospody poniósł klęskę. Szczególnie Strażniczka.
- Nie będę z tobą współpracował! - krzyknął elf.
- Już to robisz, głupcze - zaśmiała się Lloth. - Twoim przeznaczeniem jest mrok i światło. Bez względu na to, która strona zwycięży w tej wojnie, ty na pewno poniesiesz klęskę. Nie możesz żyć bez słońca tak samo, jak nie możesz żyć bez ciemności. Jeśli jednak spełnisz moje polecenia, pozwolę ci istnieć, gdy zwyciężę.
- Wiesz dobrze, że nigdy ci nie ulegnę - odpowiedział jej. - Nawet nie wiem, kto jest Strażniczką.
- Czyżby? - Lloth przeszyła go wnikliwym spojrzeniem. - Powiedz mi, czyj strach nosisz w sobie?
Erelen zachwiał się.
- To niemożliwe.
- Owszem, możliwe - jej śmiech zatrząsł podstawą góry. - To najlepszy dowód na to, że stoisz po mojej stronie, czy tego chcesz, czy nie. Nie masz wyboru, Blasku Cienia. Nie możesz opuścić gospody, sam dobrze o tym wiesz, bo gdy to uczynisz, niechybnie poniesiesz śmierć, uwalniając Tasza z łańcuchów, które powstrzymują go, by przyjść na ten świat. Jaka jest twoja decyzja?
Elf spojrzał przed siebie. Nagle jakaś myśl rozbrzmiała w jego umyśle. Uśmiechnął się.
- Kłamiesz - rzekł, biorąc śnieg na dłonie. - Skoro moja śmierć otwiera drzwi Taszowi, który ma pokonać Ariannę, to dlaczego obiecujesz mi życie po zwycięstwie? Przecież Strażniczka umrze tylko wtedy, kiedy ja wcześniej poniosę śmierć.
Lloth nie spodziewała się takiego obrotu spraw.
- Jesteś sprytny - powiedziała - ale naiwny. Wybrałeś więc drogę cierpienia.
Nic nie odpowiedział. Śnieg roztopił się od ciepła jego dłoni. Czuł, że niedługo ta rozmowa się skończy i będzie mógł wrócić do swojego ciała.
- Powiedz mi tylko - usłyszał jeszcze jej głos. - Czego boisz się najbardziej?
W tym momencie poczuł przeszywający ból. Upadł. Głuchy krzyk wydobył się z jego duszy. Lloth zniknęła.
- Boję się...
Zapanowała ciemność.
- Śmierci - wyszeptał, otwierając oczy.
Był w domu...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 15:27, 13 Sty 2007    Temat postu:

Energia Arianny kończyła się. Bardzo dużo kosztowało ją zaklęcie obronne dla gospody, teraz oddała Erelenowi resztkę. Łza Błękitu na szyi elfki stawała się coraz bardziej blada. Arianna przypomniała sobie, jak kiedyś po dotknięciu Salomona jej kamień znów rozbłysł błękitem. Łza żalu po stracie orka spłynęła po jasnym policzku.
- Erelenie, prosze Cię - szepnęła do elfa. Obok siedziała Abigail, ona również nie potrafiła dotrzeć do elfa. Jego głowa bezsilnie leżała na kolanach Arianny. Nagle jego powieki się poruszyły, otworzył oczy, z jego ust elfka usłyszała szept - ...śmierci...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 15:40, 13 Sty 2007    Temat postu:

Abigail i Arianna wpatrywały się w niego, zdziwione słowem, które przed chwilą usłyszały. Były wyczerpane. Straciły dużo swojej mocy, by próbować przywołać go z powrotem. Bezskutecznie.
- Czy widziałyście w zwierciadle to, co ja? - zapytał, nie zwracając uwagi na swoje rany.
Zaprzeczyły.
Rildae wstał i podszedł do lustra. Po chwili odważył się dotknąć prawą dłonią tafli lustra. Wizja, którą widział przed rozmową z Lloth, na nowo stanęła mu przed oczami. Tym razem była wyraźniejsza i strach Abigail stał przed nim w całej swojej okropności.
Kiedy obrazy zniknęły, cofnął dłoń i odwrócił się do elfek.
- Arianno, co wiesz o tym zwierciadle? - zapytał. - Jakie ma właściwości?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Arianna
Gość







PostWysłany: Sob 15:48, 13 Sty 2007    Temat postu:

- Ma ich kilka - odpowiedziała elfka - jak już wiesz jest tajnym wyjściem z mej komnaty, jest również łącznikiem naszego świata z innymi, z tym że my nie możemy się przez nie z nikim skontaktować, ono odbiera tylko wizję i obrazy przesłane przez kogoś, samo nie wysyła nic, pokazuje również nasz strach, wystarczy, iż o tym pomyślę i dotknę tafli - elfka wstała i podeszła do lustra, chłodna tafla zafalowała pod dytykiem elfickich palców. Po chwili przez lustro patrzył na nich Tasz...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 17:39, 13 Sty 2007    Temat postu:

- Odbiera wizję i obrazy przesłane nam przez kogoś - tłumaczyła elfka. - Samo nic nie wysyła. Pokazuje również nasz strach. Wystarczy, że o tym pomyślę i dotknę tafli.
Wstała, podeszła do zwierciadła i dotknęła zimnej tafli, która natychmiast zafalowała pod wpływem dotyku elfiej dłoni. Nie musieli długo czekać. Po chwili w odbiciu zobaczyli Tasza.
Erelen cofnął się. Zauważył coś bardzo dziwnego; coś, czego w żaden sposób nie mógł zinterpretować. Tasz miał zawieszoną na szyi Samotną Gwiazdę, która nie lśniła już srebrnym światłem, jak dotąd, lecz emanowała czarną i złowrogą poświatą.
Kiedy Arianna, czując ból, oderwała dłoń od lustra, wizja się rozpłynęła i w odbiciu zobaczyli własne twarze.
Jesteś nam potrzebny, aby każdy mieszkaniec gospody poniósł klęskę. Szczególnie Strażniczka - przypomniał sobie słowa Lloth.
Dlaczego nie mogę wykorzystać przeciwko tobie tego, co mi dajesz? - pomyślał elf. - Dobrze wiesz, że prędzej, czy później dowiedziałbym się o właściwościach zwierciadła. Ono ukazuje nasz strach i śmierć. Lecz równie dobrze musi ukazywać sposób, w jaki go zwyciężyć. Przecież na tym miało polegać moje zadanie, by zrobić wszystko, aby do tego nie dopuścić, by pokonali to, czego się boją.
- Lustro pokazuje nasz strach i wywołaną nim śmierć - rzekł Rildae. - Musi też w takim razie ukazywać sposób, dzięki któremu będziemy mogli jej zapobiec. Abigail - zwrócił się bezpośrednio do elfki. - Czy odważysz się dotknąć tafli i ujrzeć swoją śmierć?
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Opiekun
Administrator



Dołączył: 17 Gru 2006
Posty: 1417
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/5

Płeć: Sir


PostWysłany: Sob 18:52, 13 Sty 2007    Temat postu:



Opiekun czuł że to będzie jego ostatni dzień. Spacerował po zgliszach obozu. Wszystko był przesiąknięte złem i... strachem. Wszędzie był strach. Strach gdy córka patrzy na odejście swojego ocja i czuje że gdy ojciec zakłada na głowę hełm i rozwiesza herb królestwa... Stoi dumny... ona czuje... że to ostatni raz. Gdy mały chłopiec zabłądzi w lesie i nadejdzie zmierch... Płacze schowany pod drzewem, kompletnie nie wiedząc co robić. Strach. Zimne dłonie strachu zaciśnięte na szyi każdego biednego stworzenia które tu było...

- Na nic się tu zdałem... Nie wiele dała moja moc. Zło dalej się panoszy. Straciłem wiarę. Co tysiąc dni coraz bardziej starszy... W tysiącach kłamstw coraz zimniejszy. W tysiącach ran... coraz pustszy... Kim ja już właściwie jestem? Kto został pod tym szarym kapturem, który wiecznie kryje twarz? Czas już odejść? Lloth nie została złapana. Przecież wiem. Jest zbyt potężna by dać się zabić jakiemuś orkowi, który poznał sztukę panowania nad ciemnością... Nie on jeden...

Noc miała się już ku końcowi. Srebrzysty księżyc chował się już powoli, ustępując fali złotych promieni słonecznego poranka. Wiedział że albo się podda, albo to właśnie dziś rozprawi się ostatecznie z przeszłością... Ostatni Dzień...

Opiekun wzbił się chwilę później wysoko w niebo...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Sob 22:33, 13 Sty 2007    Temat postu:

Abigail wstała. Podeszła do lustra. Stanęła. Dawno nie czuła strachu. Właściwie zapomniała jak wygląda. To przez te lata w zapomnieniu. Wyciągnęła spokojnie rękę. Tafla lustra zrobiła się sinoszara. Cofnęła rękę. Obraz krystalizował się. W lustrze odbijał się martwy srebrnoszary wilk. W zębach trzymała blady kamień. W tym momencie, pierwszy raz rozświetlił się kamień wiszący na szyi Abigail. Elfka otworzyła szerzej oczy. Przelewały się w nim wszystkie kolory. Od czarnego po biały.
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Gość








PostWysłany: Sob 23:58, 13 Sty 2007    Temat postu:

Podeszła spokojnie do lustra. Kiedy dotknęła jego tafli, w zwierciadle ukazał się martwy wilk, trzymający w pysku blady kamień. Wizja sprawiła, że kamień na szyi Abigail rozświetlił się na wszystkie możliwe barwy. Po chwili widzenie zniknęło.
- Nic nie rozumiem - rzekł cicho Erelen. - Ten wilk jest martwy. Lustro miało pokazywać sposób, w jakim umierasz, pokonana przez własny strach. Chyba, że ona tamuje działanie zwierciadła.
Usiadł na łożu Arianny i zrezygnowany ukrył twarz w dłoniach...
Powrót do góry

Autor Wiadomość
Asthanel
Lost Bastard



Dołączył: 09 Lis 2006
Posty: 252
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: a co ci do tego? ^^
Płeć: Lady


PostWysłany: Nie 15:24, 14 Sty 2007    Temat postu:

Usłyszała wiadomość Arianny. Wiedziała, że Erelen i Abigail już są w jej sypialni. A ona nadal była tutaj. Wpatrywała się niewidzącymi oczami w skapaną w błękitnym świetle gospodzie. Sama nie wiedziała, co robi i dlaczego.
Podniosła dłoń do góry i wyszeptała słowa z pradawnej mowy. Zielone światło wystrzeliło z jej serca i, tak jak wcześniej błękit, oplotło gospodę.
Teraz nie tylko ty bronisz gospody, Arianno.
Stała w ogrodzie zastanawiając się w którą stronę powinna się udać. Nie była pewna czy chce iść do pokoju Arianny, czy iść poza mury miasta, by znaleźć to, czego szukała. Ale czego szukała?
Ze spuszczoną głową powoli podeszła do drzwi gospody, głęboko ukrywając swoje myśli. Gdy pchnęła drzwi i przechodziła przez próg, poczuła jak potężna magia przenika jej ciało. Nie przejęła sie tym zbytnio.
Mimo południa, gospoda wydawała się teraz opuszczona i ciemna. Cisza panoszyła sie tu jak królowa.
Asthanel wolno weszła po schodach i zatrzymała się przed drzwiami pokoju Arianny. Westchnęła i wolno nacisnęła klamkę.
Na łóżku zastała siedzącego Erelena, który ukrył twarz w dłoniach. Jej siostra stała przed zwierciadłem, Arianna niedaleko niej. Co dziwne, poświata Arianny była zimna jak nigdy dotąd.
- Valar morghulis. Wszyscy umieramy. Teraz zrozumiałam, co to znaczy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora

Autor Wiadomość
Abigail
Gość







PostWysłany: Nie 16:33, 14 Sty 2007    Temat postu:

- Erelenie, to bardzo proste.
Abigail odwróciła się. Jej twarz była bardziej blada, ale niewzruszona.
- Moim strachem jest brak nadziei. Starce ją gdy zostanie mi zabrane wszystko co mam, osoby i miejsca. Teraz, po odejściu mojej siostry, została ostatnia osoba, jaką darzyłam przyjaźnią, Arianna.
Spojrzała na elfkę.
- Pamiętasz jak się poznałyśmy? Byłam wtedy dzieckiem, a ty uratowałaś mnie wlewając swoje ciepło w ten kamień. Przedłużyłaś moje życie, bo to co wlała w kamień moja matka dając mi go, gasło. Nie boję się Lloth, bo ja jej nie obchodzę. Nie boje się Tasza, bo nie zrobiłam nic żeby mógł coś ode mnie chcieć. Boje się stracenia tego co mnie otacza. Gdy umrze Arianna i starce kontakt z Asthanel, zginie moja nadzieja zamknięta w kamieniu. Wtedy mój strach mnie pokona.
Do pokoju weszła Asthanel.
- Będę wiec walczyła.
Powrót do góry

Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Cytadela Elfów Strona Główna -> Archiwum / RPGi Skończąne Bądź Porzucone Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 20, 21, 22 ... 29, 30, 31  Następny
Strona 21 z 31

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group.
Theme Designed By ArthurStyle
Regulamin