|
 |
|
 |
|
|
 |
Cytadela Elfów
Forum fanów fantasy, pisarstwa, storytelling i internetowych gier fabularnych
|
 |
|
Obecny czas to Nie 8:50, 18 Maj 2025
|
Autor |
Wiadomość |
Lakhibakshi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 05 Sie 2008 Posty: 599
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przestrzeni międzygwiezdnej Płeć: 
|
Wysłany: Nie 19:35, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Feneya, od momentu, w którym została pozbawiona możliwości rozmowy z Erwelą, pilnie obserwowała wszystkie wydarzenia. Jednocześnie przyglądała się członkom drużyny, chcąc chociaż w najmniejszym stopniu zrozumieć w jaki sposób jeszcze nie rozpadła się w wyniku wewnętrznych kłótni. Elf, krasnolud, człowiek... Taka mieszanka była co najmniej dziwna.
Myślę, że dołączenie do nich może sprawić mi nieco kłopotu... A zwłaszcza po tym jak ich potraktowano...
Pogładziła delikatnie rękojeść jednej ze swoich zakrzywionych szabli. Nagle wśród tłumu coś wywołało zamieszanie. Feneya stanęła na palcach, żeby lepiej widzieć źródło podniecenia ludzi. Na polanę wprowadzono elfkę i mała dziewczynkę pod eskortą. Feneya zmrużyła oczy i niespodziewanie rozpoznała twarz elfki. To ona zaprowadziła do Świątyni grupę, w której był Fanyer! Feneya już miała wybiec z tłumu, aby zaatakować ją wściekle, ale widok żołnierzy ostudził jej chęć zemsty.
Jeszcze się doczekasz... obiecała elfce w myśli i powróciła do poprzedniego zajęcia, czyli obserwowania drużyny. Po jakimś czasie z namiotu wyszła elfka z nieprzytomną dziewczynką na rękach i, razem z drużyną, została poprowadzona do domu Rathel. Feneya zaklęła szpetnie.
Jeśli nie zbliżę się do drużyny w najbliższym czasie mogę stracić jedyną szansę na dołączenie! pomyślała z goryczą.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
 |
Autor |
Wiadomość |
Megi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 04 Sie 2008 Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć: 
|
Wysłany: Nie 20:21, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
-A wiec czekamy na decyzję, jakby co wiecie co robić. - powiedział spokojnie Dijkstra.
Erwela jedynie skinęła głową była dobrej myśli. Do czasu...
Na placu przed namiotem pojawiło się nagle dwóch strażników prowadzących elkę i jakąs małą dziewczynkę. Erwela od razu rozpoznała twarz nieznajomej... to ona wyprowadziła mężczyzn z wioski... i Fenyera! Dziewczyna patrzyła z nienawiścią jak elfkę wprowadzają do namiotu... .
"Nie dość, że zabiła Fenyera to jeszcze chce, udaremnić mi zemstę? O nie, po moim trupie..."
Po chwili elka wyszła z namiotu z nieprzytomną dziewczynką na rękach oraz w towarzystwie Ratheli. Kierowały się do domu Ratheli. Erwela zaklęła cicho, tak by nikt nie mógł usłyszeć. Zacisnęła pięśći i spuściła głowę. A wszystko szło tak dobrze.... a teraz jej los w drużynie wisiał na włosku... wszystko zależało od tego czy pozostali zaufają elfce i pozwolą jej na powrót do drużyny.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Nie 21:24, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Arianna delikatnie położyła dziewczynkę na wskazane przez Rathel łóżko i uklęknęła przy nim. Ujęła w dłoniach rączkę dziewczynki.
Abigail nigdy by mi tego nie wybaczyła... A ci ludzie... Cała wioska nigdy mi nie wybaczy śmierci ich bliskich. To wszystko jest za trudne.
Aria spojrzała na bladą twarz Lamii.
- Już nigdy... Obiecuję ci – wyszeptała cicho.
Zrobię wszystko, by już nigdy nie cierpiała... Boję się jednak pomyśleć, co jeszcze może kazać mi zrobić mag. Gdyby tylko Erelen tu był, on z pewnością wiedziałby co zrobić. Ale go tu nie ma. Zapewne patrzy na mnie z Zaświatów i nienawidzi za moje czyny, tak jak wszyscy inni tu...
Elfka jęknęła cicho, a jej oczy wypełniły się łzami.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Illidan
Władca Słów
Dołączył: 20 Lip 2008 Posty: 1618
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Myślenice Płeć: 
|
Wysłany: Nie 23:47, 09 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dom Ratheli znowu został wypełniony obecnością ludzi. Kobieta niezwłocznie zaprowadziła Ariannę do jednego z pokoi na wyższym piętrze. Elfka położyła nadal nieprzytomną dziewczynkę na łóżku i uklęknęła przy nim. Łzy na jej policzku nie zdążyły wyschnąć. Włosy potargane przez wiatr nadawały Ariannie żałosnego widoku. I chociaż Rathel wiedziała o haniebnym i niewytłumaczalnym postępku elfki, nie potrafiła nie współczuć jej w tej chwili.
- Przygotuję wywar z liści athelas - szepnęła. - Nie wiem, co dokładnie wydarzyło się wtedy w namiocie, ale jednego jestem pewna. Nie było to na pewno nic dobrego - zamilkła na chwilę, jakby zastanawiając się, czy powinna to powiedzieć. - Ty też powinnaś odpocząć.
Zostawiając Ariannę samą, zeszła do zgromadzonej w jadalni drużyny.
- Sądzę, że powinniście wszyscy razem porozmawiać i wyjaśnić sobie pewne sprawy - powiedziała do zebranych. - Chociaż przyczyniła się do śmierci bliskich mi osób, coś powstrzymuje mnie przed osądzeniem jej. Skoro z wami podróżowała, musieliście jej ufać. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zdać się na wasz wybór. Zanim Rada ogłosi wyrok, dobrze byłoby, żebyście wyjaśnili sobie wszystkie sporne i niejasne sytuacje. Wszyscy - dodała, patrząc uważnie na Erwelę. - Ja tymczasem przygotuję wywar dla dziewczynki.
I Rathel zniknęła w kuchni, przez cały czas rozmyślając o tym, co dzieje się na zgromadzeniu...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Dijkstra3
Administrator
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Redania, Tetrogor Płeć: 
|
Wysłany: Wto 23:08, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dijkstra gdy zobaczył ariannę nie zdziwił się, gdy zobaczył dziecko również się nie zdziwił. Przez lata pracy nauczył się że nie należy dziwić się niczemu, bo człowiek zdziwiony głupo wygląda, a Dijkstra w swojej pracy ciągle musiałby się dziwić pewnym zjawiskom. Gdy już byli u Rathel, Dijkstra zapytał z troską Ariannę:
-Jak się czujesz?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Wto 23:50, 11 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Elfka nie podniosła wzroku, bała się spojrzeć w oczy człowiekowi.
- Bywało lepiej - odpowiedziała cicho. - Nie przypominam sobie jednak, by bywało gorzej...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Megi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 04 Sie 2008 Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć: 
|
Wysłany: Śro 10:29, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Erwela wraz z resztą drużyny weszła do Ratheli. Elka klęczała przy łóżku dziewczynki. Nagle Erwela poczuła dziwny, nieprzyjemny chłód. Nie był on wyczuwalny przez innych, ale Erwela doskonale wiedziała, skąd on się wziął.
Mag... wiedziałam, przciągnął ją na swoją stronę... tylko jak wytłumaczyć Meadowi, Khadimowi i Dijkstrze, że jej juz nie można ufać?" Zromyślań wyrwał ją głos Ratheli:
Sądzę, że powinniście wszyscy razem porozmawiać i wyjaśnić sobie pewne sprawy - powiedziała do zebranych. - Chociaż przyczyniła się do śmierci bliskich mi osób, coś powstrzymuje mnie przed osądzeniem jej. Skoro z wami podróżowała, musieliście jej ufać. Nie pozostaje mi nic innego, jak tylko zdać się na wasz wybór. Zanim Rada ogłosi wyrok, dobrze byłoby, żebyście wyjaśnili sobie wszystkie sporne i niejasne sytuacje. Wszyscy.
Erwela poczuła jak Rathela kieruje swój wzrok na nią.
Gdyby to było takie proste... ale muszę im to powiedzieć.
W tym czasie Dijkstra zaczął rozmawiać z elką. Erwela odetchnęła głęboko:
- Dijkstra, Mead, Khadim muszę wam coś ważnego powiedzieć.- powiedziała z wyraźnym akcentem na wyrazie "wam" i skierowała się w stronę drzwi.- To naprawdę bardzo ważne.
Erwela otworzyła drzwi i wyszła na korytarz. Popatrzyła pytająco na obecnych oprócz elfki.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Dijkstra3
Administrator
Dołączył: 02 Sty 2007 Posty: 463
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Redania, Tetrogor Płeć: 
|
Wysłany: Śro 19:42, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Dijkstra spojrzał badawczo na Erwele i odpowiedział jej:
-Wybacz Erwelo ale cokolwiek to jest może poczekać, chcemy się nacieszyć powrotem naszej przyjaciółki, tym że jest zdrowa cała i udało jej się wyrwać z pułapki maga.
Mówiąc to lekko przymknął prawe oko tak iż tylko Erwela to widziała.
-Arianno, mamy teraz małe problemy, w razie czego jestes w stanie wyruszyć w drogę? W każdej chwili może się okazać ze bedziemy musieli opuścić to miejsce.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Śro 19:56, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Eflka podniosła na Dijkstrę wzrok.
- Chyba tak... - odpowiedziała spokojnie, po czym znów spojrzała na dziecko. - O ile jej się nie pogorszy...
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Megi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 04 Sie 2008 Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć: 
|
Wysłany: Śro 20:24, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
-Wybacz Erwelo ale cokolwiek to jest może poczekać, chcemy się nacieszyć powrotem naszej przyjaciółki, tym że jest zdrowa cała i udało jej się wyrwać z pułapki maga.
Erwela, gdy to usłyszała była zła na Dijkstrę, ale nagle zauważyła jak puszcza do niej oko.
Czyżby był sprytniejszy niż myślałam...? Pięknie nie doceniałam go... ale rozmowa i tak nas nie ominie.- pomyslała, natomiast głośno powiedziała:
- Jak chcesz. Nacieszcie się powrotem przyjaciółki. Z resztą ja też muszę się z kimś dawno nie widzianym przywitać. Okazało się że przyjachała moja przyjaciółka i teraz muszę jej wyjaśnić scenę sprzed namiotu. - Erwela nie co się skrzywiła na mysl o dłuższym wyjaśnianiu całej sprawy, ale była to winna Feneyi. - Nie będzie mnie tylko krótką chwilę.
Erwela nie poczekała na reakcję drużyny, tylko szybko wybiegła na zewnątrz i zaczeła szukać Feneyi.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Lakhibakshi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 05 Sie 2008 Posty: 599
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z przestrzeni międzygwiezdnej Płeć: 
|
Wysłany: Śro 20:30, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Feneyi w końcu udało się dotrzeć w pobliże domu Ratheli. Była niezwykle zdeterminowana. Była gotowa zaczepić drużynę nawet przed samymi drzwiami, byle jej wysłuchali. Nie zważała już nawet na to, że wśród nich jest teraz elfka, wyprowadzająca ludzi w wioski. Jej głównym celem było dostanie się w szeregi drużyny i zemsta na magu.
Nagle z domu wyszła Erwela, rozglądając się naokoło. Feneya uznała to za swoją szansę. Podbiegła do niedoszłej bratowej.
-Erwela! Może teraz uda nam się porozmawiać?
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Megi
Wschodząca Nadzieja
Dołączył: 04 Sie 2008 Posty: 976
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Podkarpacie Płeć: 
|
Wysłany: Śro 20:41, 12 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Post autorstwa Megi i Lakhibakshi
Erwela stanęła przed drzwi rozglądając się wokół. Nagle usłyszała głos podbiegającej do niej Feneyi:
- Erwela! Może teraz uda nam się porozmawiać?
- Feneya! Myślę, że tak pozostali zajmują się małą i tą elfką, więc my możemy spokojnie porozmawiać.- odpowiedziała ściskają przyjaciółkę.- A właściwie co ciebie sprowadza do wioski?
Feneya zachmurzyła się.
-Szczerze mówiąc od kilku dni kręcę sie po okolicznych wioskach. Szukam ludzi. Ale wiesz jak to jest... Mimo tego, że wszyscy wiedzą, co się stało z Fanyerem nikt nie chce mi pomóc. Nie dziwię im się... Nie dość, że boja się maga to jeszcze kolejnym problemem jest moja płeć! A do wioski wróciłam, bo straciłam już wszelką wiarę w okolicznych ludzi, a wiem, że najczęstszy punkt wypadowy wypraw przeciwko magowi jest tutaj...
- Rozumiem cię. Chcesz się zemścić tak jak ja? Cóż… obawiam się, że i w tej wiosce nie znajdziesz wielu towarzyszy broni. Ale… jest nadzieja i tak jak ci mówiłam przed namiotem, ja z niej korzystam. Niestety,- Erwela zniżyła głos- niektórzy uważają, że to złudna nadzieja. Ale znasz mnie, w takich sprawach wolę polegać na własnych przekonaniach.
Dziewczyna spojrzała Erweli głeboko w oczy. Doskonale wiedziała, że przyjaciółka ma rację. W końcu zacisnęła mocno pięści i wyprostowała się.
- -Tak. Znam cię. Ale musisz wiedzieć, że ja nie uważam waszej wyprawy za bezcelową. Widziałam już różne wyprawy. Drużyny złożonej z trzech ras jeszcze nigdy... Macie szansę i ja w to wierzę...- na twarzy Feneyi pojawił się zacięty wyraz.- Dlatego proszę cię, porozmawiaj z resztą swoich przyjaciół, bo... chciałabym do was dołaczyć, ale w obecnej sytuacji jest to niezwykle trudne. Powiedz im...- dziewczyna zdecydowała się nie kończyć. Wiedziała, że Erwela będzie wiedziała, co robić.
- Naprawdę? Fantastycznie. Tylko, że wiesz nie wiem jak będzie z tą elką, wydaje się, że jej już nie ufają, ale to tylko moje wrażenia. Jeśli się nie potwierdzą moja przygoda z drużyną skończy się zanim się na dobre zaczęła.
- Spróbować nigdy nie zaszkodzi- Feneya uśmiechnęła się słabo. -Miejmy nadzieję, że wiedzą, co robią.
- Racja. Spróbować zawsze warto, ale teraz oni chcą się nacieszyc powrotem tej elki. Że niby cała i zdrowa wróciła. Ale człowiek, Dijkstra, chyba dał mi do zrozumienia że tylko grają.
- Nie wiem co planują twoi towarzysze... nawet ich nie znam... Dlatego proszę cię jeszcze raz- porozmawiaj z nimi na mój temat. To dla mnie na prawdę ważne...- dziewczyna rozjerzała się wokoło.- Jesteś pewna, że możemy rozmawiać? Nie chce przysporzyć wam kolejnego kłopotu...
- Wiesz, co chyba masz rację. Wejdźmy do środka. Rathela powinna nam pomóc.
Teraz obie przyjaciółki weszły do domu Ratheli.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Megi dnia Śro 21:39, 12 Lis 2008, w całości zmieniany 2 razy
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: 
|
Wysłany: Czw 15:12, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
- Arianna tutaj?!
Dusza elfa zmusiła jego zmęczone ciał do biegu. Biegł do domu Rathel. Serce Meadhrosa, do tej pory martwe i nieme na wszystko dokoła, nagle, cudownie ożyło. Przepchawszy się między tłumem, biegł dalej. Nie zważał na przekleństwa mieszkańców wioski kierowane w jego stronę. Chciał tylko ją ujrzeć. Nic więcej. Żeby nie była to jedynie podobna do jesiennych, słabych liści nadzieja, którą zabrać może każdy powiew wiatru.
Dobiegłszy do domu Rathel otworzył trzaskiem drzwi i wbiegł po schodach. Przed drzwiami zawahał się przez krótki moment.
A może nie powinienem…
Może nic…
Serce jednak nie chciało czekać.
Meadhros otworzył drzwi i ujrzawszy Arianne oparł się plecami o ścianę pokoju, aby nie upaść. Tak wielka była jego radość. Mógł by teraz umrzeć. Tak. Była by to najcudowniejsza śmierć…
Najcudowniejsza…
Najpiękniejsza…
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Czw 15:12, 13 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
Arianna
Gość
|
Wysłany: Czw 17:25, 13 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Arianna odgarnęła kosmyk włosów z twarzy dziecka.
Usłyszała czyjeś kroki, ktoś wbiegł do pokoju. Odwróciła się.
- Mead! - uśmiechnęła się, po raz pierwszy używając zdrobnienia jego imienia.
|
|
Powrót do góry |
|
Autor |
Wiadomość |
meadhros umarath
Władca Słów
Dołączył: 10 Gru 2006 Posty: 1934
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 18 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Stalowa Wola Płeć: 
|
Wysłany: Sob 12:17, 15 Lis 2008 Temat postu: |
|
|
Meadhros podszedł powoli do elfki i usiadł na rogu łóżka. Z trudem powstrzymywał łzy, które nieposłusznie cisnęły mu się do oczu.
Kim on jest?
Kim jest ten, który płacze? Kim jest ten, który nieraz zabijał bez najmniejszego wahania? Kim jest ten, który niszczył wszystko to, co inni z takim trudem budowali? Kim jest ten, który w jednym momencie pragnie żyć godnie, tak aby móc patrzeć ludziom prosto w oczy, a po chwili wszystkie jego postanowienia popadają w ruinę.
- Aria… - wyszeptał dotykając delikatnie włosów elfki, jak gdyby szukając w ich blasku odpowiedzi na swoje pytania.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez meadhros umarath dnia Sob 12:18, 15 Lis 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|
Powrót do góry |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group. Theme Designed By ArthurStyle
|
 |
|
 |
|
|